Polscy siatkarze przełamali we włoskim Rimini złą passę w meczach ze Słowenią. Biało-czerwoni pokonali wicemistrzów Europy 3:0 w półfinale Ligi Narodów. Rewelacyjne spotkanie rozegrał Bartosz Kurek. O triumf w turnieju drużyna prowadzona przez Vitala Heynena zmierzy się w niedzielę z Brazylią.
Aktualni mistrzowie świata byli faworytami bukmacherów w półfinałowym starciu z siatkarzami ze Słowenii. Jednak fakt, że w ostatnich pięciu meczach tych drużyn to Polacy czterokrotnie schodzili z boiska jako pokonani, kazał zachować pewną ostrożność. Również spotkanie Biało-czerwonych ze Słowenią w fazie grupowej Ligi Narodów kilka tygodni temu zakończyło się zwycięstwem podopiecznych włoskiego trenera Alberto Giulianiego 3:1.
W półfinale Vital Heynen postawił jednak na zupełnie inną szóstkę, a na parkiecie pojawiły się największe strzelby w naszej drużynie z Bartoszem Kurkiem i Wilfredo Leonem na czele. Skład uzupełniali Michał Kubiak, Fabian Drzyzga, Jakub Kochanowski i Mateusz Bieniek. Na libero od pierwszych minut wystąpił Paweł Zatorski, który nadal rywalizuje z Damianem Wojtaszkiem o bilet na igrzyska olimpijskie.
Na twarzy Kubiaka rysowała się determinacja, która pokazywała jak polskiej drużynie zależy na pokonaniu niewygodnego rywala. Słoweńcy również byli bardzo zmotywowani i as Leona czy efektowny potrójny blok Biało-czerwonych nie był w stanie ich podłamać. Kiedy atomowe zagrywki zaczął posyłać Tonček Štern, to Słowenia prowadziła 15:13. Drzyzga jednak wygrał pojedynek na siatce z Klemenem Čebuljm, a po chwili kapitalny blok dołożył rezerwowy Piotr Nowakowski i zrobiło się 20:19.
Čebulj zaczął się wyraźnie denerwować i popełniać błędy w ataku, a mistrzowie świata powiększali przewagę i wygrali pierwszego seta po uderzeniu z drugiej linii Leona. Decydującym elementem okazał się blok, w tym elemencie siatkarskiego rzemiosła Polacy okazali się w otwierającej partii lepsi 5:2.
Słoweńcy bardzo mocno rozpoczęli drugiego seta. Po potężnym zbiciu Tine Urnauta prowadzili 5:2, ale polscy siatkarze nie zamierzali oddawać pola. Kurek pokazał czemu został MVP ostatnich mistrzostw świata, po jego atakach często nie było czego zbierać. Wynik najpierw się wyrównał (12:12), a później zaczął zmieniać na naszą korzyść. Wicemistrzowie Europy zaczęli tracić wigor, a po kolejnej bombowej zagrywce Leona było 16:14. Jeżeli nawet Słoweńcy mieli jeszcze jakieś nadzieje na odwrócenie losów tej partii, to rozwiał je Kurek, który był klasą dla samego siebie. Po zakończeniu seta miał na koncie już 15 punktów i bardzo dobrą skuteczność 61% w ataku.
Słoweńcy próbowali wrócić do gry w trzeciej partii, ale wtedy potęgę na siatce pokazali ponownie Kurek i Leon. Swoje punkty dołożył też na środku Bieniek i Biało-czerwony ekspres zaczął odjeżdżać rywalom, pewnie zmierzając do finału Ligi Narodów. Jani Kovačič uwijał się w obronie jak w ukropie, ale nie był w stanie powstrzymać perfekcyjnych zagrywek środkowego Skry Bełchatów. Mistrzowie świata utrzymywali wypracowaną przewagę dwóch, trzech punktów i pokonali przedostatnią przeszkodę w Rimini.
W niedzielnym finale Biało-czerwoni zmierzą się o godzinie 15 z Brazylią. Canarinhos w sobotę nie dali szans Francuzom gromiąc Trójkolorowych 3:0.