Trener Manchesteru City Pep Guardiola już dziewięć lat czeka na ponowne wygranie Ligi Mistrzów i... jeszcze poczeka. Wicemistrzowie Anglii sensacyjnie przegrali z Olympique Lyon 1:3 i to Francuzi zagrają z Bayernem Monachium o wielki finał Champions League!
W ostatnim ćwierćfinale turnieju Ligi Mistrzów w Portugalii faworyt był jeden – Manchester City. Piłkarzom Olympique Lyon w starciu z „Obywatelami” miała przypaść rola statystów. Tyle, że Francuzi nic sobie z tych prognoz nie robili. Na przedmeczowej konferencji prasowej trener Rudi Garcia twierdził, że jego gracze nie mają nic do stracenia i przypominał, że w poprzedniej rundzie Lyon wyeliminował innego wielkiego faworyta tej edycji Champion League – Juventus oraz dodawał, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, a jego piłkarze przyjechali do Lizbony po to, by spełnić swoje marzenia.
Słowa szkoleniowca Olympique już w 3. minucie mógł zweryfikować Raheem Sterling, ale pożar we francuskim polu karnym ugasił były obrońca Wisły Kraków – Marcelo, który wywalił piłkę na rzut rożny.
Anglicy grali tak, jak lubi ich trener – długo, spokojnie rozgrywali piłkę w ataku pozycyjnym, by nagle przyśpieszyć akcję. Mieli przewagę, ale nic z niej nie wynikało. Lyon nastawił się na kontry. I 24. minucie ta taktyka przyniosła efekt. Długą piłkę z własnej połowy do Karla Ekambiego zagrał Fernando Marcal. W kierunku Ekambiego ruszyli bramkarz City Ederson i Eric Garcia. Obrońca był szybszy i wybił piłkę spod nóg Kameruńczyka. Jednak miał pecha, bo ta trafiła do Maxwela Corneta, który bez przyjęcia strzelił do siatki.
Było to już czwarte trafienie napastnika z Wybrzeża Kości Słoniowej w trzecim meczu przeciwko City. Poprzednie trzy gole Iworyjczyk zdobył w dwóch spotkaniach fazy grupowej poprzedniej edycji LM.
📸 Kevin De Bruyne levels in Lisbon ⚽️#UCL pic.twitter.com/JoJQ5K9WLn
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) August 15, 2020
Wicemistrzowie Anglii szybko otrząsnęli się z szoku i ruszyli do odrabiania strat. W polu karnym Lyonu co chwilę się kotłowało. Kilku świetnych okazji nie wykorzystał Sterling. Inna sprawa, że kapitalnie w bramce Olympique spisywał się Anthony Lopes. Portugalczyk w 30 minucie dwiema cudownymi paradami uchronił swój zespół od utraty gola.
Od początku drugiej połowy Manchester zepchnął rywali do rozpaczliwej obrony. W 60. minucie potężnie huknął najlepszy w ich szeregach Kevin De Bruyne, ale znów zaporą nie do pokonania był Lopes. W 66. minucie poważny błąd popełnił Marcelo, który tuż przed polem karnym sfaulował Gabriela Jesusa. Rzut wolny. Do piłki podszedł specjalista od stałych fragmentów De Bruyne, który tym razem jednak się pomylił i posłał piłkę nad poprzeczką. Belg zrehabilitował się trzy minuty później, kiedy po podaniu Sterlinga, pięknym technicznym strzałem doprowadził do wyrównania.
📸 Dembélé gives Lyon the lead with 10 minutes to go ⚽️#UCL pic.twitter.com/7TYO7l5Bof
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) August 15, 2020
Francuzi nie mieli już czego bronić i ruszyli do przodu. Karnego domagał się Cornet, a chwilę później Memphisa Depay'a uprzedził Ederson. W rewanżu Jesus potężnie uderzył w krótki róg, ale Lopes efektownie interweniował.
Kiedy wydawało się, że drugi gol dla Anglików wisi w powietrzu, fatalny błąd popełnił Aymeric Laporte, który zagrał pod nogi jednego z graczy Lyonu. Piłka trafiła do Moussy Dembele, a wprowadzony na boisko cztery minuty wcześniej Francuz posłał futbolówkę, między nogami Edersona, do bramki. Pepe Guardiola z rozpaczy padł na kolana i z niedowierzaniem machnął ręką.
Losy meczu mógł odwrócić Sterling, ale z dwóch metrów przeniósł piłkę nad bramką. W 87. minucie Anglików dobił Dembele i to co niewiarygodne stało się faktem!
0:1 Cornet 24. min, 1:1 De Bruyne 69. min, 1:2 Dembele 79. min, 1:3 Dembele 87. min