Tomasz Listkiewicz jest sędzią piłkarskim od 2001 roku, od pięciu lat prowadzi mecze jako sędzia zawodowy. Tym samym kontynuuje rodzinną tradycję. Jego ojciec Michał był także międzynarodowym arbitrem, a później prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Praca sędziego wiąże się z dużym stresem. Jak więc sobie z nim radzić? Tomasz Listkiewicz ma na to sprawdzone sposoby.
Jest wiele etapów odpowiedniego przygotowania przed każdym meczem. Nie można się zupełnie odciąć od świata, bo musimy znać stawkę meczu, wiedzieć kto konkretnie zagra i w jakim ustawieniu. Poznajemy całe tło sportowe, a czasami nawet i polityczne. Staramy się, aby nic nas nie zaskoczyło. Najważniejsze, aby w trakcie meczu skoncentrować się jedynie na zadaniu do wykonania. Nad tym pracowałem z psychologiem sportowym, aby być skoncentrowanym jedynie na tym, co dzieje się na boisku i być przygotowanym na kolejne sytuacje. A już w dniu meczu czytam książkę lub oglądam film, ale z tym też nie mogę przesadzić, ponieważ muszę oszczędzać oczy, więc słucham też muzyki i spaceruję.
- mówi.
Michał Listkiewicz także był czołowym polskim sędzią. Czy między ojcem a synem dochodzi do wymiany zdań, jeżeli chodzi o obecną pracę?
Ojciec ogląda wszystkie topowe mecze, o ile tylko czas mu pozwala. Zawsze wyraża swoje zdanie, ale nie zawsze się z nim zgadzam. Często się przekomarzamy. Śmieję się, że on sędziował w innych czasach. On jednak również był sędzią na najwyższym poziomie i wciąż ma wyczucie sytuacji. Potrafi mi udzielić wielu praktycznych porad lub wytknąć błąd. Przede wszystkim cieszy się jednak, że kontynuuję rodzinne tradycje.
- dodaje Listkiewicz.