Robert Kubica w rozmowie z TVP Sport opowiedział o swoim debiucie w Formule 1. "Myślałem, że nie dam rady" - przyznał późniejszy zwycięzca Grand Prix Kanady z 2008. Polak mógł w tamtym sezonie walczyć o mistrzostwo świata, ale plany BMW były inne.
Kubica po zwycięstwie w Kanadzie w 2008 został liderem klasyfikacji kierowców po siedmiu wyścigach sezonu. Wydawało się, że ma realną szansę na mistrzostwo świata. BMW Sauber miało jednak długofalowe plany i chociaż wydaje się to absurdalne - zespół nie angażował się w walkę o tytuł, a w rozwój bolidu na następny sezon.
Gdy wygraliśmy to Grand Prix, to był najlepszy dzień mojej kariery i jeden z najgorszych. Wiedzieliśmy już, że nie będziemy rozwijać bolidu na ten sezon. Zespół działał jak firma. Mieli cel wygrać wyścig, wygrali go i BMW chciało skupić się na przyszłym sezonie, w którym wchodził KERS i byli nim zafascynowani, ale nigdy nic z tego nie wyszło. Wtedy nie mogłem tego powiedzieć wprost, ale na konferencji prasowej po wyścigu powiedziałem, że „musimy nadal cisnąć” a to nieczęste słowa gdy prowadzisz w mistrzostwach. Bałem się jednak, że przestaniemy się rozwijać
- przyznał Kubica po latach w rozmowie z portalem f1.com.
W następnych sezonach Polak nigdy nie miał już samochodu, który umożliwiałby rywalizację z najlepszymi. Karierę Kubicy zatrzymał również dramatyczny wypadek w 2011 roku. Wydawało się, że dla krakowianina to koniec kariery sportowej. Kubica dokonał jednak rzeczy wielkiej i powrócił do Formuły 1. W Williamsie nie miał jednak możliwości zaprezentowania swoich umiejętności. Obecnie jest trzecim kierowcą zespołu Alfa Romeo Racing Orlen.
Robert Kubica opowiedział o swoim debiucie w Formule 1. Polski kierowca patrząc na Davida Coultharda, który ostry zakręt toru w Barcelonie pokonał z prędkością 260 km/h myślał, że nie da rady tego powtórzyć. Okazało się, że świetnie sobie poradził. Kilka lat później był blisko zdobycia tytułu mistrza świata.