Dokładnie po stu dniach przerwy w środę do gry wrócą piłkarze w Premier League. Wówczas odbędą się dwa zaległe spotkania. Od piątku do poniedziałku zaplanowano 30. kolejkę i już w niedzielę pierwsze od 1990 roku mistrzostwo Anglii może sobie zapewnić Liverpool.
Przed wybuchem pandemii Liverpool dominował w krajowych rozgrywkach. Z 29 meczów wygrał 27 i nad drugim Manchesterem City ma aż 25 punktów przewagi.
W środę obrońcy tytułu w zaległym meczu podejmą Arsenal Londyn. Jeśli Manchester przegra, a w niedzielę Liverpool wygra w derbowym spotkaniu z Evertonem, to "The Reds" nic już nie odbierze końcowego triumfu - nawet koronawirus.
As it’s Jurgen Klopp’s birthday today, here’s his first 6 minutes as a Champions League winning manager with Liverpool FC.
— Anfield Watch (@AnfieldWatch) June 15, 2020
Incredible scenes 😍pic.twitter.com/pOknlYiHyY
Długo niewiele wskazywało na to, że sezon uda się dokończyć. Wielka Brytania jest najmocniej dotkniętym pandemią krajem w Europie. Na Covid-19 zmarło tam ponad 40 tys. osób. Nie brakowało głosów, że gdyby nie udało się wrócić do gry, to Liverpool i tak powinien zostać ogłoszony mistrzem. W ekipie z Anfield do całej sytuacji podchodzono ze spokojem.
Nie czuję się mistrzem i chcę tytuł zdobyć na boisku. Zawsze mówiłem, że gram po to, aby sięgać po trofea. Mistrzostwo Anglii jest moim marzeniem, ale jeśli nie uda się w tym sezonie, to trudno. Takie jest życie. Obecnie dzieją się ważniejsze rzeczy, ludzie tracą bliskich
- powiedział w kwietniu senegalski skrzydłowy Sadio Mane.
Spotkania będą rozgrywane przy pustych trybunach, a to oznacza, że świętowanie tytułu, przynajmniej jeszcze przez jakiś czas, będzie miało skromny przebieg.
Samotne świętowanie na stadionie, a potem powrót do domu nie brzmi ekscytująco. Zamierzamy uczcić tytuł wspólnie z kibicami, nawet jeśli możliwe to będzie dopiero w połowie następnego sezonu
- podkreślił trener Liverpoolu Juergen Klopp.
Liverpool jest o krok od 19. w historii mistrzostwa, ale pierwszego w erze Premier League, liczonej od sezonu 1992/93. Częściej najlepszy był jedynie Manchester United, który 20-krotnie kończył rozgrywki na pierwszym miejscu.
We're back! Your essential info for Spurs v United #manutd #mufc #manchesterunitedhttps://t.co/xS2IAIx5hr
— Tony Marshall (@unitedtony99) June 16, 2020
Co prawda walka o tytuł jest praktycznie rozstrzygnięta, ale emocji nie powinno brakować. Zapowiada się zacięta walka o miejsca w najlepszej czwórce, które dają prawo gry w Lidze Mistrzów, oraz o utrzymanie.
Manchester City ma 57 pkt, trzecie Leicester City 53, a czwarta Chelsea Londyn 48. Grupę pościgową stanowią natomiast Manchester United (45), Wolverhampton Wanderers (43) i niespodziewanie beniaminek Sheffield United (43). Dalsze miejsca zajmują będące w kryzysie londyńskie ekipy - Tottenham Hotspur (41) i Arsenal (40).
Najciekawiej zapowiada się piątkowy mecz Tottenhamu z Manchesterem United. Obu ekipom przymusowa przerwa pozwoliła poprawić sytuację kadrową. W drużynie "Kogutów" w pełni sił są Harry Kane i Koreańczyk Son Heung-min. Do składu "Czerwonych Diabłów" wrócili natomiast Francuz Paul Pogba i Marcus Rashford.
Pozostanie w Premier League zwykle zapewnia zdobycie 40 punktów w sezonie. Blisko tego celu jest Southampton, którego piłkarzem jest Jan Bednarek. "Święci" mają 34 pkt i zajmują 14. miejsce. W piątek zagrają na wyjeździe z zamykającym zestawienie Norwich City.
W znacznie trudniejszej sytuacji jest West Ham United z bramkarzem Łukaszem Fabiańskim. "Młoty" są na 16. pozycji, ale mają tyle samo punktów - 27 - co otwierające strefę spadkową 18. AFC Bournemouth. Rezerwowym bramkarzem "Wisienek" jest Artur Boruc.