Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Polska wicemistrzyni olimpijska wściekła. "Wiedziałam, że ICF coś kombinuje" - mówi Marta Walczykiewicz

Kajakarka Marta Walczykiewicz nie kryje rozczarowania faktem, że jedynki na 200 m nie będą rozgrywane na igrzyskach w 2024 roku. "Wiedziałam, że ICF coś kombinuje, że ktoś będzie musiał być poszkodowany" - skomentowała wicemistrzyni olimpijska kontrowersyjną decyzję Międzynarodowej Federacji Kajakowej.

Marta Walczykiewicz komentuje decyzję o wycofaniu jej koronnego dystnasu z programu igrzysk
Marta Walczykiewicz komentuje decyzję o wycofaniu jej koronnego dystnasu z programu igrzysk
fot. facebook.com/walczykiewiczmarta/

W grudniu ubiegłego roku Międzynarodowa Federacja Kajakowa (ICF) w porozumieniu z Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim skreśliła z programu igrzysk w Paryżu wyścigi jedynek na 200 m, wprowadzając nową konkurencję - slalom ekstremalny. Walczykiewicz, która ponad cztery lata temu w Rio de Janeiro sięgnęła po srebrny medal nie ukrywa rozczarowania i pewnego zaskoczenia decyzją władz światowej federacji.

Wiedziałam, że ICF coś kombinuje, że ktoś będzie musiał być poszkodowany. Nie przypuszczałam jednak, że będą to jedynki na 200 m. Dla tej konkurencji igrzyska w Tokio będą dopiero trzecimi, więc w ogóle nie przeszło mi to przez myśl. Szkoda, że nie dano szansy na rozwój tej rywalizacji. Nowozelandka Lisa Carrington czy Anglik Liam Heath pływali coraz szybciej, bili rekordy i każdy się zastanawiał, gdzie jest granica tej prędkości. Oczywiście, ta konkurencja nie zniknie, rozgrywana będzie na mistrzostwach Europy czy świata, ale jej ranga będzie nieco mniejsza

- powiedziała Walczykiewicz.

Marta Walczykiewicz zdobyła dla Polski wiele medali. Teraz jej koronna konkurencja znika z programu igrzysk olimpijskich

Kajakarka z Kalisza przypomniała, że ICF już wcześniej szukał nowych rozwiązań i podejmował próby uatrakcyjnienia rywalizacji w sprincie. Jej zdaniem, skreślenie najbardziej widowiskowej konkurencji to zły kierunek. Zwróciła też uwagę, że wielu zawodników, którzy zaczynają starty na tym dystansie zostało pozbawionych szansy na medal.

Do programu mistrzostw Europy czy świata wprowadzono dystans pięciu kilometrów, były też miksty, sztafety na 200 m. W ramach parytetu płci, wzorem pływania czy lekkoatletyki, można było wprowadzić sztafety mieszane. Nie wiem, czy zabieranie, moim zdaniem, najpopularniejszej konkurencji to dobry pomysł. Mnie jest łatwiej na to patrzeć, bo już mam medal, ale jest wielu młodych sportowców, którzy zaczynają dopiero karierę na tym dystansie. Węgierka Dora Lucz wystąpi wprawdzie w Tokio, ale takim optymalnym wiekiem w jej karierze będzie właśnie Paryż. To samo dotyczy też naszych kajakarzy Pawła Kaczmarka czy Bartosza Grabowskiego.

33-letnia zawodniczka zapewnia jednak, że brak jej koronnej konkurencji w programie kolejnych igrzysk wcale nie musi oznaczać dla niej końca kariery. W tej chwili ma jednak inne priorytety:

Paryż w ogóle nie siedzi w głowie. Nie myślałam o tych igrzyskach w kontekście mojego startu na nich. W tej chwili jestem skupiona na Tokio, to jest mój najważniejszy cel. A co będzie później, za te kolejne lata... No cóż, zdaję sobie sprawę, że kiedyś karierę trzeba będzie zakończyć, ale nie musi to nastąpić zaraz po Tokio. Tak już trochę żartując, jeśli będę chciała wystąpić w kolejnych igrzyskach, będę musiała się "przebranżowić".

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Marta Walczykiewicz #kajakarstwo #Igrzyska Olimpijskie

jm