Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Polscy piłkarze jeszcze nie zdobyli Erywania

W czwartek polscy piłkarze po raz trzeci spróbują wygrać z Armenią w Erywaniu. Wcześniej odnotowali remis i porażkę. - W tamtych meczach rywale nas stłamsili. Grali agresywnie, czasami brutalnie, prowokowali – podkreślił Jacek Krzynówek, który wystąpił w obu spotkaniach.

Czy Adam Nawałka poprowadzi Polaków do historycznej wygranej w Erywaniu?
Czy Adam Nawałka poprowadzi Polaków do historycznej wygranej w Erywaniu?
Tomasz Hamrat/ Gazeta Polska

96-krotny reprezentant kraju wspominał dotychczasowe potyczki w stolicy Armenii jako starcia trudne, w których więcej było boiskowej walki i prowokacji niż piłkarskich fajerwerków. W obu przypadkach utrata punktów w eliminacjach mistrzostw świata (2002) i Europy (2008) nie przeszkodziła jednak biało-czerwonym w późniejszym awansie do turniejów finałowych.

- Pod tym względem sportowym byliśmy lepsi, co udowodniliśmy awansując, ale mimo to nie udało nam się w Erywaniu wygrać - zauważył Krzynówek.

W czerwcu 2001 Polska przyjechała do Armenii jako lider grupy kwalifikacyjnej mundialu. Bardzo zacięte spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Bramkę dla biało-czerwonych na początku meczu zdobył Radosław Kałużny, wyrównał chwilę później Artur Petrosjan – obecny selekcjoner reprezentacji Armenii. W 87. minucie doszło do awantury w polu karnym gospodarzy. W sprzeczkach i przepychankach uczestniczyło wielu zawodników, a Jacka Bąka i jednego z piłkarzy gospodarzy sędzia usunął z boiska. Wcześniej czerwone kartki ujrzało dwóch innych Ormian.

- Graliśmy po południu, przy temperaturze 35 stopni Celsjusza i olbrzymiej wilgotności. Na trybunach było równie gorąco, a na boisku istna wojna - przypomniał Tomasz Kłos, który pauzował za żółte kartki, ale pojechał z drużyną i był na stadionie.

Podobnie spotkanie komentował ówczesny trener biało-czerwonych Jerzy Engel. - To co się działo na boisku trudno nazwać meczem piłkarskim. Górę wzięły nerwy, zupełnie niepotrzebnie. Pierwszy raz mój zespół jest tak poturbowany - przyznał na pomeczowej konferencji selekcjoner.

Biało-czerwoni wrócili do Erywania sześć lat później, w czerwcu 2007 roku. Prowadzeni przez Holendra Leo Beenhakkera również przystępowali do meczu jako liderzy grupy eliminacyjnej, tym razem do mistrzostw Europy 2008. Spotkanie sensacyjnie wygrali jednak Ormianie, zdobywając bramkę po strzale z rzutu wolnego w drugiej części gry. Po końcowym gwizdku sędziego miejscowi kibice i piłkarze niemal oszaleli ze szczęścia.

- To był ciężki, dziwny mecz przez całe 90 minut. Mieliśmy dużo strat i nie potrafiliśmy sobie ułożyć gry. Jeżeli coś się nam zaczynało układać, zaraz gospodarze przerywali akcję faulem. Wydawało się nam, że tam będzie trochę lżej, jednak boisko to zweryfikowało. Ormianie byli lepsi i zasłużenie przegraliśmy - mówił Marek Saganowski, jeden z uczestników tego pojedynku.

Jak podkreślił, Erywań to "jeden z trudniejszych terenów, gdzie przyszło mu grać". Przypomniał też, że ostatnie starcie z Ormianami na PGE Narodowym w Warszawie już w obecnych eliminacjach było bardzo zacięte, a gola na wagę trzech punktów dopiero w doliczonym czasie gry zdobył Robert Lewandowski.

- Takie drużyny są zawsze bardzo zmotywowane. Teraz mamy świetnych zawodników, gwiazdy i na pewno przeciwnik będzie chciał się pokazać. Trzeba zaznaczyć, że w ostatnim meczu w Warszawie nie zagrał Henrich Mchitarjan. W Erywaniu na pomocnika Manchesteru United trzeba będzie uważać. Przebłysk jego talentu może oznaczać problemy dla nas - dodał Saganowski.

Oprócz remisu i porażki w Erywaniu, biało-czerwoni czterokrotnie wygrali z Ormianami w Polsce.

Polska po ośmiu kolejkach kwalifikacji mistrzostw świata prowadzi w tabeli grupy E z dorobkiem 19 punktów. O trzy wyprzedza Czarnogórę i Danię, które zagrają ze sobą w czwartek w Podgoricy.

Tego dnia biało-czerwoni wywalczą awans na mundial w Rosji, jeśli wygrają z Armenią, a w Czarnogórze padnie remis.

 



Źródło: PAP

#eliminacje mistrzostw świata #Armenia #Erywań #reprezentacja Polski

redakcja