W czwartek Mateusz Gradecki i Adrian Meronk rozpoczną start w Turkish Airlines Challenge - turnieju drugiej ligi zawodowego golfa. Jedyni polscy gracze rywalizujący na tym poziomie podkreślają, że ich udział u wielu osób wciąż budzi zdziwienie.
"Rywale czasem pytają nas, kto był najlepszym golfistą w historii Polski. Jak odpowiadam, że Adrian i ja to myślą, że żartujemy. Gdy dodaję, że mamy w kraju 18 pełnowymiarowych mistrzowskich pól, to dziwią się, jak udało się wykształcić profesjonalnych graczy, skoro w innych państwach takie obiekty liczy się w tysiącach"
- powiedział 25-letni Gradecki.
W Turkish Airlines Challenge serii European Challenge Tour wystąpi 156 zawodników z ponad 20 państw. Przed nimi cztery rundy na położonym nad Morzem Czarnym polu Samsun Metropolitan Municipality GC. Za pierwsze miejsce przewidziana jest nagroda w wysokości 32 tys. euro, z łącznej puli wynoszącej 200 tysięcy.
Gradecki wspomniał, że choć rozpoczyna kolejny sezon startów w zawodowej lidze to wraz z rok starszym przyjacielem traktowani są czasem "jak białe misie", co dodatkowo podkreśla fakt, że obaj starają się nigdy nie narzekać na pogodę:
"Ja to się nawet cieszę, jak na turniejach bywa zimno czy pada deszcz. My nauczyliśmy się, że trzeba grać, a nie narzekać. Podczas złej aury spora część rywali odpada, bo nie są przyzwyczajeni do trudnych warunków".
Meronk, który na początku kwietnia zaliczył już rywalizację w Jordan Mixed by Ayla, zauważył, że w Jordanii organizatorzy nie mieli polskiej flagi, więc biało-czerwone barwy nie pojawiły się wśród innych odzwierciedlających narodowości uczestników.
Obaj są jednak zadowoleni z trybu życia, jaki nakłada na nich zawodowy sport, podkreślając, że chcą sięgać po najwyższe laury.
"Sportowym marzeniem jest udział w igrzyskach, Od małego fascynuję się sportem, zawsze z utęsknieniem czekałem na ten wyjątkowy czas raz na cztery lata, aby kibicować Polakom. Golfowym marzeniem jest jednak udział w Masters"
- wyznał Meronk, plasujący się obecnie na 624. miejscu w światowym rankingu.
Gradecki, notowany w tym tygodniu na 498. pozycji OWGR, zaznaczył jednak, że w świecie profesjonalnego golfa wciąż bardziej niż olimpijskie złoto liczą się prestiżowe turnieje, jak Masters czy Ryder Cup. Choć rywalizujący w nich gracze to gwiazdy zawodowego golfa, słynącego m.in. z wysokich gaż i luksusowych warunków, w jakich są kwaterowani, to zaplecze pierwszej ligi wygląda zupełnie inaczej. Meronk podkreślił, że warunki w Challange Tour "nie są tak kolorowe, jakby się mogło wydawać".
Po serii sukcesów w sporcie amatorskim (na czele z medalami mistrzostwami kraju i udziałem w drużynowych MŚ i ME) Meronk na zawodowstwo przeszedł w październiku 2016 r., a rok później, jako pierwszy Polak, wywalczył pełne prawo startu w Challenge Tour. Gradecki zawodową karierę rozpoczął w styczniu 2018 r. Dobre wyniki w trzecioligowej Pro Golf Tour dały mu przepustkę do Challenge Tour 2019. Ten sezon oznacza dla nich walkę o awans do European Tour.
W golfie obowiązuje ścisły rozdział sportu zawodowego od amatorskiego - amator nie może walczyć o nagrody pieniężne o wartości wyższej niż 500 funtów lub o ich ekwiwalent w turniejach; dotyczy to nawet mistrzostw świata. Nagrody finansowe i wsparcie sponsorów mogą otrzymywać wyłącznie profesjonaliści.
Do igrzysk zakwalifikowanych zostanie 60 zawodowych golfistów i 60 profesjonalnych golfistek najwyżej notowanych w Olympic Golf Rankings. Dla czołowej "15" obowiązuje limit czterech graczy z danego kraju, poniżej tej granicy zawodnicy będą kwalifikować się na podstawie rankingu, z limitem dwóch reprezentantów danego kraju, o ile nie ma już dwóch lub więcej graczy w "15".