Biało-czerwoni po dwóch spotkaniach na piłkarskim mundialu w Katarze są liderami grupy C. Legendy polskiej reprezentacji Włodzimierz Lubański i Grzegorz Lato przestrzegają jednak przed hurraoptymizmem. "Dziś ten mecz musieliśmy wygrać, żeby marzyć o wyjściu z grupy" - mówi nam król strzelców mistrzostw świata w 1974 roku.
Polscy piłkarze w sobotę pokonali 2:0 Arabię Saudyjską - po golach Piotra Zielińskiego oraz Roberta Lewandowskiego - i z czterema punktami liderują w grupie C. Do awansu do fazy pucharowej mistrzostw świata podopiecznym trenera Czesława Michniewicza wystarczy przynajmniej remis w meczu z Argentyną, ale - przy korzystnych wynikach innych spotkań - nawet porażka nie przekreśla szans.
Najważniejsze są punkty i realizacja postawionego przez drużyną celu, ale ja bym nie popadał tutaj w hurraoptymizm. Przed Biało-czerwonymi jeszcze jeden trudny mecz z Argentyną i losy awansu z grupy mogą się różnie potoczyć
- ocenił Włodzimierz Lubański.
Były legendarny napastnik reprezentacji Polski i Górnika Zabrze przyznał również, że w jego ocenie krytyka kadry po zremisowanym bezbramkowo meczu z Meksykiem była zbyt duża.
Moim zdaniem ta krytyka była przesadzona. Wiadomo, że gra się tak jak przeciwnik pozwala, a Meksyk był chyba trochę przed meczem niedoceniany.
- stwierdził Lubański.
Grzegorz Lato, który z Biało-czerwonymi zdobywał medale mistrzostw świata w 1974 oraz w 1982 roku, przyznaje, że najbardziej - obok zwycięstwa - cieszy go gol zdobyty przez Roberta Lewandowskiego.
Ważne, że zdobył swoją pierwszą bramkę na mistrzostwach świata. Kamień z serca. Myślę, że teraz już się odblokował i strzeli jeszcze kilka goli
- twierdzi Lato.
To była całkiem inna gra niż w pierwszym meczu. W końcu zagraliśmy na dwóch napastników, to dało nam wynik i spokój. Chociaż nie wiadomo, jak by to się potoczyło, gdyby oni wykorzystali rzut karny. Trzeba przyznać, że Szczęsny dzisiaj pięknie bronił
- dodał król strzelców mundialu w 1974.
Lato był też bardzo sceptyczny, jeżeli chodzi o rzut karny, który podyktował brazylijski arbiter dla Arabii Saudyjskiej.
Są powtórki i wszyscy widzieli całą sytuację. Sędzia puścił grę, ale dostał sygnał z VARu... Poleciał, zobaczył... Gramy w takim kraju, w jakim gramy. Tam nigdy się nie powinny odbyć mistrzostwa świata
- przyznał Lato, który podsumował: "najważniejsze, że wygraliśmy."