Ukraiński klub, rywalizujący z najlepszymi w Lidze Mistrzów, znajduje się w sytuacji, która nie sprzyja graniu w piłkę nożną, a co dopiero starciom z potęgami na Starym Kontynencie. Szachtar Donieck od 2014 roku – czyli początku konfliktu z Rosją - gra i trenuje z konieczności w Kijowie – w międzyczasie zmieniał lokalizację na Charków i Lwów. Wybuch pełnoskalowej wojny przerwał marzenie o powrocie piłkarzy do Doniecka. W trakcie rosyjskiej agresji, wiosną wizytówka miasta – stadion – została uszkodzona przez okupanta. Zawodnicy z tyłu głowy mają obawy o swoje życie. Zajęcia – jak w całej lidze ukraińskiej – i mecze są przerywane przez alarmy przeciwbombowe. Spotkania w Lidze Mistrzów Szachtar rozgrywa w bezpiecznej Warszawie – jest to również gest pod adresem Polski za udzieloną pomoc humanitarną i wojskową dla walczących o niepodległość.
Z konieczności w Warszawie
- Jesteśmy drużyną bez stałego adresu, to boli najbardziej. Graliśmy we Lwowie, w Odessie, Charkowie, teraz w Lidze Mistrzów występować będziemy w Warszawie. Kiedy córka do mnie dzwoni, jednego dnia jestem w Kijowie, następnego w Londynie. Czasami budzę się i nie wiem, gdzie jestem
– mówił dyrektor sportowy Szachtara i były chorwacki piłkarz, Darijo Srna. Cały klub jednak zamierza „gryźć trawę” dla swojego narodu i bohaterskich żołnierzy, odpierających rosyjskie ataki. - W sobotę graliśmy z Metalistem i nadawano alarmy. Musieliśmy wrócić do szatni, po czym wznowiliśmy grę po 15 minutach. Trzeba było natychmiast zmieniać hotele, autokary, trenujemy z syrenami, podróżujemy z syrenami. To, niestety, nasza codzienność, którą musimy jakoś zaakceptować. Mamy dawać przykład, podobnie jak daje nam wszystkim wojsko. Gramy dla fanów i całej Ukrainy – dodał Srna.
- Nie gramy u siebie. Tak to już jest. To nie to samo. Tego, czego doświadczyliśmy w Lipsku czy na Bernabéu, nie mamy: tego ciepła, tej zachęty od całego stadionu, pchnięcia, gdy wątpisz. Będą tam Ukraińcy, ludzie, którzy niestety musieli opuścić swoje domy z powodu brutalnej wojny. To nie jest nasz stadion – martwił się na konferencji prasowej przed spotkaniem z Realem Madryt trener Igor Jovićević. - Pochodzę z Doniecka i byłem na wielu meczach Szachtara w Doniecku. Oczywiście, mielibyśmy większe szanse, grając u siebie, bo wsparcie kibiców i atmosfera na Donbas Arenie są na zupełnie innym poziomie. Naprawdę za tym tęsknię. Zgadzam się z trenerem. Wygramy wojnę i znowu będziemy grać mecze Ligi Mistrzów na Donbas Arenie. I to będzie święto dla wszystkich – zadeklarował bramkarz „Górników” Anatolij Trubin.
FIFA? „Niech przyjedzie na Ukrainę i pogra z alarmami i bombami”
Szachtar wystawia praktycznie samych Ukraińców, choć klub oligarchy Rinata Achmetowa słynął ze ściągania uzdolnionych Brazylijczyków, a następnie sprzedawania ich za grube miliony euro. Na skutek inwazji model biznesowy w Doniecku uległ zmianie. Największą gwiazdą mistrza Ukrainy jest Mychajło Mudryk, który zrobi w przyszłości wielką karierę. Lewoskrzydłowy dobrze zaprezentował się przed wymagającą publicznością sześć dni temu na Santiago Bernabeu i stwarzał Realowi problemy. Działacze Szachtara mają ogromne pretensje do FIFA o to, że pozwoliła odejść niemal za darmo zagranicznym gwiazdom. Jeśli piłkarze wrócą z wypożyczeń zimą, to będą łakomym kąskiem na rynku transferowym, natomiast klub za wielu z nich nie otrzyma za nich wielkich pieniędzy z powodu krótkiego okresu pozostającego do końca kontraktów.
– UEFA nam pomogła, ale FIFA? Zniszczyła. Nie otoczyli nas ochroną w żadnym momencie. Gdyby to Real, Barcelona czy Bayern znajdowali się w naszej sytuacji, jestem pewien, że uzyskaliby szybko pomoc. My też jesteśmy zespołem, który w ostatnich 20 latach wiele dał dobrego europejskiej piłce. Chciałbym, by ktoś z FIFA przyjechał na Ukrainę, pobył z nami oraz innymi drużynami i poczuł, jak żyje się wśród syren i bomb
– nie ukrywał niezadowolenia Srna. Jak szacuje klub z Doniecka, na braku gwarancji kontraktowych dla swoich 14 zagranicznych piłkarzy, Szachtar straci ponad 200 mln euro. – Straciliśmy Brazylijczyków, ale Mudryk jest lepszy, niż wszyscy tamci razem wzięci – chwali „perełkę” ukraińskiego futbolu Srna.
Szachtar wciąż ma szanse na sprawienie sensacji i wyjście z grupy F Ligi Mistrzów, nawet w przypadku kolejnej porażki z Realem. „Królewscy” są liderem tabeli z 9 „oczkami” na koncie. Jeśli pokonają przy Łazienkowskiej Szachtar, będą pewni awansu do 1/8 finału rozgrywek. Zespół z Doniecka jest wiceliderem w grupie z dorobkiem 4 punktów. Za nim znajduje się RB Lipsk (3 pkt.) i Celtic (1 pkt.). Początek meczu Szachtar Donieck - Real Madryt dziś o godz. 21. Transmisja na żywo odbędzie się w Polsat Sport Premium 1.