Walcząca o utrzymanie w piłkarskiej PKO BP Ekstraklasie Stal Mielec odrobiła dwubramkową stratę w spotkaniu z Wisła Płock. Remis 2:2 w zaległym meczu 16. kolejki nie zadowolił jednak trenera Leszka Ojrzyńskiego
Ktoś mógłby powiedzieć, że gdy przegrywasz 0:2, a wyciągnąłeś wynik na 2:2, to odniosłeś wielki sukces. Jednak my jesteśmy w takiej sytuacji, że dla nas jest to tylko jeden punkt. Nie mamy już zaległego spotkania i jesteśmy na samym dnie tabeli. Za łatwo tracimy bramki, a w pierwszej połowie wyglądaliśmy, jakby wyrzucili nas z autokaru po długiej podróży. Byliśmy apatyczni, graliśmy bez werwy, brakowało spokoju. Po jednym długim zagraniu stopera drużyny przyjezdnej dwóch naszych zawodników grających na tej pozycji skoczyło do jednej piłki, a trzeci trochę zlekceważył tę sytuację. W efekcie doszło do sytuacji sam na sam z bramkarzem
- skomentował mielecki szkoleniowiec spotkanie rozegrane w czwartkowy wieczór. Ojrzyński ocenił, że piłkarze Stali w drugiej połowie zagrali o wiele lepiej, chociaż rozpoczęli ją również pechowo.
W przerwie dokonałem dwóch zmian, a zawodnicy wzięli się w garść. W efekcie nasze poczynania wyglądały o wiele lepiej, ale druga połowa zaczęła się dla nas fatalnie. Przy stałym fragmencie gry skoczyło do piłki trzech naszych zawodników, ale piłkarz Wisły skoczył najwyżej i celnie uderzył piłkę. Musieliśmy gonić wynik. Trzeba pochwalić moich zawodników, gdyż walczyli, stwarzali sytuacje. Mogliśmy, a nawet powinniśmy ten mecz wygrać
- dodał Ojrzyński.
W niedzielę o godz. 12.30 Stal Mielec rozegra kolejne spotkanie ligowe, na wyjeździe z Piastem Gliwice. W chwili obecnej drużyna prowadzona przez Ojrzyńskiego zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem 16 punktów. Do znajdującego się na piętnastej pozycji Podbeskidzia, Stal traci jeden punkt.