Od pierwszych dni rosyjskiej agresji najsłynniejszy ukraiński piłkarz Andrij Szewczenko przemawia do obywateli świata w różnych językach, opowiadając o wydarzeniach na Ukrainie. Szewczenko uważa, że światowej sławy ludzie powinni teraz wykorzystać swoją popularność, aby jak najwięcej ludzi poznało prawdę o wydarzeniach na Ukrainie.
- To był bardzo trudny moment w moim życiu, kiedy rano zadzwoniła do mnie mama i ze łzami w oczach powiedziała, że zaczęła się wojna. To był oczywiście duży szok, nikt nie mógł w to uwierzyć
- mówi Szewczenko w rozmowie z "Ukraińską Prawdą", opisując wydarzenia z 24 lutego, kiedy to dowiedział się, że jego kraj został napadnięty przez Rosję. Wskazuje, że w czasie inwazji jego siostra, mama oraz wielu przyjaciół i krewnych byli jeszcze na Ukrainie.
Rozpoczęły się bombardowania i wybuchy. A jedna z eksplozji wydarzyła się dosłownie w pobliżu miejsca, w którym byli moi rodzice, moja matka, moja siostra. Pierwsze dni były bardzo trudne. Dom mojej mamy i siostry znajduje się pod Kijowem, bardzo blisko autostrady Obuchów.
Jak wskazał Szewczenko, jego rodzina chciała zostać na Ukrainie, ale nie okazało się to możliwe.
- Nie chcieli jechać, chcieli zostać. Moja mama była w domu przez 20 dni, ale jej zdrowie zaczęło się pogarszać, więc postanowiliśmy ją zabrać. Siostra i mama wsiadły do samochodu, zabrały dwa psy i pojechały do Użhorodu. Zatrzymał się tam. Teraz przekroczyli granicę i dotarli do Włoch
- wyjaśnia słynny piłkarz.
Szewczenko zdecydował się, że akcją informacyjną może pomóc swojemu krajowi. Występuje w programach na żywo poświęconym wojnie na Ukrainie w wielu zachodnich mediach. "Zdałem sobie sprawę, że nasi sławni ludzie, którzy nie są dzisiaj na Ukrainie, mogą przynieść naszemu krajowi wielkie korzyści. Musimy wyjść, porozmawiać, powiedzieć, dotrzeć do ludzi" - mówi w rozmowie z "Ukraińską Prawdą".
- Dziś Ukraina ma wielkie poparcie na świecie. A przede wszystkim dlatego, że wszyscy rozumieją, że dziś Ukraina chroni wszystkie demokratyczne kraje. Ukraina nie może upaść, nie może przegrać. To ważne stanowisko dla wszystkich w dzisiejszych czasach. I słyszę to stanowisko z ekranów telewizyjnych, przemówień w parlamencie, od polityków, na ulicach - wyjaśnia Szewczenko. - Jeszcze raz chciałbym zwrócić uwagę na to, że Ukraina nigdy nie powinna przegrać. Wszyscy musimy zadbać o to, aby demokratyczny świat, reprezentowany przez Ukrainę, przetrwał i wygrał. Zdecydowanie wygrał.
Szewczenko, wymieniając kraje, które pomagają Ukrainie, zwrócił uwagę na rolę Polski.
- Oczywiście to, co robią dziś kraje Unii Europejskiej, zwłaszcza nasi sąsiedzi w osobie Polaków, Rumunów, a także Węgrów, Włochów, Niemców, Austriaków, bardzo nam pomaga. Polska oczywiście odgrywa w tym ogromną rolę
- powiedział.
Słynny piłkarz zdecydował się, że przyjmie dwie rodziny uchodźców z Ukrainy do własnego domu. Złożył odpowiednią aplikację, czeka na przydział rodzin. Jak dodaje, jego najstarszy syn organizuje pomoc humanitarną, która trafi na Ukrainę.
- Serce mi pęka. Jestem na bieżąco. Wiem, co się dzieje w Mariupolu, wiem, co się dzieje w Charkowie, wiem, co się działo w Buczy, wiem, jak zbombardowano Kijów. Po prostu nie ma słów
- wskazuje.
Na koniec dodaje jednak:
Przede wszystkim jestem dumny, że jestem Ukraińcem. Jestem dumny z tego, jak nasze wojsko dumnie broni naszego kraju. Jestem dumny z naszego prezydenta, który wziął na siebie odpowiedzialność. Zjednoczył wszystkich otaczających go ludzi. Życzę wszystkim wytrwałości, odporności, wiary. Na pewno wygramy. Musimy być wszyscy razem, musimy być jednością. I oczywiście Chwała Ukrainie!