Selekcjoner Paulo Sousa poprosił o rozwiązanie kontraktu z PZPN, bo miał podpisać umowę z Flamengo. Okazało się jednak, że nieoczekiwanie pojawił się inny poważny kandydat do poprowadzenia brazylijskiej drużyny. Jorge Jesus może być pierwszym wyborem drużyny z Ameryki Południowej, a w takim wypadku Sousa zostanie... bez pracy. Bo w Polsce nie wyobrażają sobie już współpracy z człowiekiem, do którego utracono zaufanie.
Jorge Jesus odmówił poprowadzenia wtorkowego treningu z piłkarzami Benfiki Lizbona i jak twierdzą portugalskie media może jeszcze zostać szkoleniowcem Flamengo. W takiej sytuacji nie doszłoby do zakontraktowania przez drużynę z Rio de Janeiro selekcjonera reprezentacji Polski Paulo Sousy.
Portal Observador utrzymuje, że Jesus poczuł się urażony zbojkotowaniem wcześniejszych zajęć przez część zespołu Benfiki. Szkoleniowiec dziś rano miał podać się do dymisji. Observador powołuje się na wypowiedź Jesusa, który miał stwierdzić, że jego zakontraktowanie jako trenera Flamengo jest wciąż możliwe.
W połowie grudnia do Lizbony przybyła grupa przedstawicieli władz brazylijskiego klubu ogłaszając, że zamierzają zakontraktować Jesusa. Opcją rezerwową dla Flamengo miał być Sousa, który w niedzielę poprosił PZPN o rozwiązanie umowy w związku z zainteresowaniem ze strony “jednego z klubów”.
Pomimo tego, że część brazylijskich i portugalskich mediów już w niedzielę obwołało Sousę trenerem Flamengo, w poniedziałek agent szkoleniowca Hugo Cajuda powiedział, że Portugalczyk nie podpisał jeszcze umowy, a ewentualny kontrakt z brazylijskim klubem nie jest jeszcze pewny.
Tymczasem wczoraj doszło do podpisania przez inny brazylijski klub Internacional Porto Alegre umowy z trenerem Alexandrem Mediną. Telewizja ESPN Brasil podała, że Urugwajczyk został zatrudniony zamiast Sousy, który miał prowadzić rozmowy również z klubem z Porto Alegre. Źródło w Internacionalu podało, że władze klubu czują się “wykorzystane” przez Sousę.
Jeżeli Jorge Jesus podpisze umowę z Flamengo, Paulo Sousie z "brazylijskich wojaży" zostaną już tylko wspomnienia. Podobnie jak z pracy w reprezentacji Polski, bo chyba już nikt nie wyobraża sobie, by Sousa kontynuował misję w Polsce, podczas gdy sam... nie chciał tu pracować.
Jest też inny ciekawy wątek - dziennikarz Canal+ Tomasz Ćwiąkała nagrał film w języku portugalskim, którym biegle włada - oczywiście film o Paulo Sousie. Zyskał on ogromną popularność w Brazylii, o czym świadczą setki komentarzy tamtejszych kibiców. Nagranie nie robi dobrej reklamy selekcjonerowi naszej kadry i czuć zaniepokojenie kibiców Flamengo takim kandydatem na trenera. A nie od dziś wiadomo, że kibice w piłce nożnej to dość duża siła...
Postanowiłem zrobić pewien eksperyment - nie mam pojęcia, czy wypali i czy złapie jakikolwiek zasięg, ale kibiców z Brazylii, zwłaszcza Flamengo, mogą interesować ostatnie miesiące w wykonaniu Paulo Sousy.
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) December 27, 2021
Jedno jest pewne - 28 grudnia będzie kolejnym gorącym dniem w Brazylii, gdzie dopiero wstaje dzień. Dla Sousy może być to walka o "być albo nie być".