Po dotkliwej porażce 0:4 w Częstochowie z Rakowem trener Lecha Poznań Mariusz Rumak zapowiada zmiany w składzie przed kolejnym spotkaniem. Kolejorz w sobotę zmierzy się w piłkarskiej Ekstraklasie z Górnikiem w Zabrzu. "Nad takim meczem nie wolno spokojnie przechodzić do porządku dziennego” – stwierdził Rumak.
Poznaniacy fatalnie zaprezentowali się w ostatnią niedzielę, przegrywając z mistrzem Polski aż 0:4. Cztery dni wcześniej Lech odpadł też z Pucharu Polski, dlatego atmosfera wokół klubu nie jest już taka optymistyczna jak po dwóch pierwszych kolejkach.
Miałem z piłkarzami wiele rozmów indywidualnych, a także grupowych, z kapitanami. Oni mi przekazali, jak to wyglądało z ich perspektywy, dlaczego stracili pewność siebie, dlaczego te założenia taktyczne przed meczem były tak trudne do zrealizowania. Wielu chłopaków nawet nie było w stanie odpowiedzieć, dlaczego akurat zagrało piłkę do środka, albo ją straciło. Mamy problem z organizacją gry. I to nie jest tak, że za tydzień znów będzie dobrze albo źle, bo to jest dłuższy proces
– tłumaczył Rumak na konferencji prasowej.
Szkoleniowiec Lecha Poznań liczy na to, że w Zabrzu jego podopieczni udowodnią, że potrafią grać w piłkę.
Jest sportowa złość wśród moich zawodników i chęć pokazania, że to, co się wydarzyło w ostatnim meczu, nie oznacza, że jesteśmy w jakimś kryzysie i że przestaliśmy grać w piłkę.
W przerwie meczu z Rakowem Rumak dokonał aż czterech roszad, choć jak przyznał, zawodników do zmiany było znacznie więcej. Przeciwko Górnikowi też mają nastąpić przetasowania w składzie.
Nie wolno przechodzić do porządku dziennego nad tym, co się wydarzyło. Dlatego będą zmiany w wyjściowym składzie
– podkreślił.
Szkoleniowiec ma jednak ograniczone pole manewru, bowiem nadal poza kadrą są Mikael Ishak, Filip Dagerstal i Afonso Sousa. Do tego grona dołączył Filip Marchwiński, który musi pauzować za żółte kartki. Zdaniem Rumaka, w spotkaniu Lecha z Górnikiem nie ma faworyta. Jak przyznał, istotne będzie zneutralizowanie atutów rywala, a według niego największym jest Łukasz Podolski.
My jesteśmy wyżej w tabeli, ale Górnik wygrał sześć meczów z rzędu na własnym boisku. Więc trudno tutaj wskazać faworyta. W zespole z Zabrza jest jeden wielki piłkarz, który zdobył mistrzostwo świata. Lewą nogą potrafi zrobić naprawdę dużo, czy to uderzyć z dystansu, ze stałego fragmentu gry, czy zagrać otwierające podanie na skrzydła, jak to miało miejsce w meczu z Jagiellonią. Do tego w Górniku świetnie funkcjonują skrzydła, a drużyna wie, co chce grać, szczególnie na własnym stadionie.
Terminarz dla Lecha nie był zbyt łaskawy, ale po spotkaniu z Górnikiem na "rozkładzie" pozostaną mu do rozegrania mecze z Legią i Pogonią u siebie oraz z drużynami z dolnej połowy tabeli.
To jednak nie oznacza, że będą to dla nas łatwiejsze mecze, tylko po prostu inne. I też inaczej będziemy musieli do nich podejść.
Mecz Lecha z Górnikiem rozegrany zostanie w sobotę o godz. 20. W pierwszym spotkaniu w Poznaniu padł remis 1:1.