Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Sport

Powrót Rycerzy Wiosny. Odmieniony ŁKS Łódź po siedmiu latach wraca do Ekstraklasy

Po siedmiu latach tułaczki w niższych ligach, podróżach na mecze do malutkich wiosek i miasteczek, na piłkarskie salony, czyli do Ekstraklasy, wraca ŁKS Łódź – jeden z najbardziej zasłużonych klubów w historii polskiego futbolu. Najnowsza historia klubu z alei Unii jest dowodem, że czasami dzięki mądremu zrządzaniu i dobremu planowi nawet z największych tarapatów da się wyjść triumfalnie.

Był 3 kwietnia 1927 r., godzina 15, gdy w Łodzi na nieistniejącym dzisiaj boisku na rogu ulic Wodnej i Nawrot drużyny Turystów i Łódzkiego Klubu Sportowego zainaugurowały pierwszy sezon ligi piłkarskiej w Polsce. Z obowiązku kronikarskiego dodajmy, że ŁKS ten pierwszy mecz z lokalnym rywalem wygrał 2:0. Już wówczas, 92 lata temu, był to klub doskonale znany i lubiany. Jego historia sięga bowiem 1908 r., kiedy to trzech łódzkich przemysłowców: Henryk Lubawski, Arnold Heiman i Jerzy Hirszberg zapoczątkowało działania na rzecz założenia klubu, który od 1922 r. działa przy łódzkiej alei Unii Lubelskiej 2. Największe przedwojenne gwiazdy tego klubu to Władysław Król i Antoni Gałecki. Znakomici piłkarze, reprezentanci Polski, a równolegle świetni... hokeiści. Również na poziomie reprezentacyjnym. Po wojnie pierwszy okres ełkaesiackiej hossy przypadł na drugą połowę lat 50., kiedy to drużyna zdobyła najpierw Puchar Polski w roku 1957, a rok później wygrała ligę. Pełna fantazji ofensywna gra łódzkich piłkarzy sprawiła, że zasłużyli on wówczas na aktualny do dzisiaj przydomek Rycerzy Wiosny.

Reklama

Wzloty i upadki

Lata 60. to okres słabszy w historii klubu, zakończony w 1968 r. spadkiem do II ligi. Ekstraklasę odzyskano 3 lata później i od tej pory przez długie 29 lat ŁKS w niej pozostawał, stając się symbolem ligowej solidności. Wzlot zakończony zdobyciem mistrzostwa Polski nastąpił w 1998 r. Jednak już w 2000 r. ŁKS zanotował spadek. Kolejna dekada zaznaczona była awansami i spadkami przy nieuporządkowanych finansach klubu i rozpadającym się stadionie. Totalny krach nastąpił w roku 2013 – po 22. kolejce I ligi ŁKS wycofał się z zawodowych rozgrywek – po prostu klubu nie było stać na zawodowy futbol. Oznaczało to, że kolejny sezon – 2013/2014 – ŁKS rozpocznie na poziomie amatorskim, na piątym poziomie rozgrywkowym w IV lidze. Dwa lata wcześniej doszło do innego zawstydzającego wydarzenia: komornik zlicytował historyczne logo klubu – przeplatane ze sobą litery ŁKS – oraz flagę, bo ktoś pożyczył pieniądze pod zastaw klubowych symboli i nie dostał gotówki z powrotem. Dziś przy alei Unii nikt już do tamtych czasów nie chce wracać. Odkąd prezesem klubu został Tomasz Salski, na co dzień kierujący firmą z branży funeralnej, ŁKS przeistoczył się w sprawnie działające i stale rozwijające się przedsiębiorstwo. – ŁKS, podobnie jak inne kluby z bogatą historią, mógł liczyć na to, że wiele osób się zaangażuje, i rąk do pracy nie brakowało. Zaufałem niektórym osobom i pozwoliłem im na wprowadzanie zmian. To wymagało cierpliwości – tak wspominał niedawno początki odbudowy w rozmowie z „Rzeczpospolitą” prezes Salski.

Jak Feniks z popiołów

Po długo oczekiwanym awansie z III ligi do II mało kto spodziewał się, że ŁKS już po dwóch latach będzie szykował się do gry w ekstraklasie. Bez szumnych deklaracji, za to z dużą pokorą i klarowną wizją przyszłości klub rozwijał się jednak i sportowo, i organizacyjnie. W zachodniej części Łodzi nikt nie kryje, że w niedalekiej perspektywie siłą Rycerzy Wiosny ma się stać silna akademia. Już teraz może się ona pochwalić kilkunastoma grupami młodzieżowymi, w których pod okiem 20 świetnie wyszkolonych trenerów ćwiczy około 300 chłopców w wieku od 5 do 18 lat. Jej atutem jest również baza, której pozazdrościć może większość polskich klubów, a także bliska współpraca ze Szkołą Gortata sąsiadującą z okazałym kompleksem treningowym. Dzięki bliskiej kooperacji z placówką założoną przez najsłynniejszego polskiego koszykarza i zadeklarowanego ełkaesiaka zawodnicy Akademii ŁKS nie tylko nie tracą czasu na dojazdy, ale i mają gwarancję edukacji na wysokim poziomie. Edukacji, dodajmy, całkowicie bezpłatnej, bo nauka w Szkole Gortata nie wiąże się z płaceniem czesnego. Pierwsze rezultaty budowy klubu w oparciu o szkolenie piłkarskich talentów widać było już w minionym sezonie. Wystarczy wspomnieć, że ŁKS w pierwszoligowej klasyfikacji Pro Junior System, premiującej stawianie na młodzieżowców, i to najlepiej własnych wychowanków, zajął drugie miejsce, dzięki czemu dostanie od PZPN-u nagrodę w wysokości 1,3 mln zł. Na wyobraźnię musi też działać przykład Jana Sobocińskiego – w ciągu kilku miesięcy stał się on jednym z filarów reprezentacji Polski U-20, która w zeszłym tygodniu rozpoczęła grę w młodzieżowym mundialu. 20-letniego obrońcę od ręki widziałyby u siebie najbogatsze polskie kluby, a wiedzieć trzeba, że w kolejce na powołania do kadr juniorskich czekają już inni młodzi piłkarze z Akademii ŁKS.

Nowi inwestorzy

Za pion sportowy przy al. Unii od trzech lat odpowiada dyrektor sportowy – Krzysztof Przytuła. Z kolei w rozwoju biznesowym klubu prezesowi Salskiemu pomagają jego biznesowi partnerzy – Przemysław Andrzejak i Jerzy Pietrucha, którzy od roku są udziałowcami ŁKS-u, a także Dariusz Łyżwa, który przewodniczy radzie nadzorczej. – Wraz z powstaniem spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, która zgodnie z wymaganiami licencyjnymi obecnie jest w trakcie przekształcania w spółkę akcyjną, powstało coś w rodzaju platformy biznesowej. Skupia ona ludzi, którym nie jest obcy ŁKS i stojące przed nim wyzwania, a którzy mają się już czym pochwalić w biznesie. Takie dzielenie się doświadczeniami i kontaktami jest według mnie dużą wartością dodaną – podkreśla ten ostatni. Po awansie do ekstraklasy szefowie ŁKS-u odebrali mnóstwo gratulacji z całej Polski (i nie tylko), ale nie zamierzają osiadać na laurach. Potwierdza to zresztą hasło „To, co piękne, jest przed nami”, towarzyszące niedawnej fecie z okazji powrotu do krajowej elity. W głowach sterników ŁKS-u jest już wiele kolejnych pomysłów na dalszy rozkwit i z niecierpliwością czekają oni na dokończenie budowy stadionu przy al. Unii. Na razie, nie licząc tymczasowej trybuny dla kibiców przyjezdnych, klub dysponuje jedną nowoczesną trybuną mogącą pomieścić 5,7 tys. osób. Najpóźniej w ciągu trzech lat zostaną jednak oddane do użytku trzy brakujące trybuny, bo władze miasta podjęły niedawno uchwałę o przeznaczeniu 129 mln zł na sfinalizowanie całej inwestycji.

Sukces rodzi sukces

Nic zatem dziwnego, że prezes Salski i jego współpracownicy z optymizmem patrząw przyszłość. Marka mądrze budowanego klubu o stabilnych fundamentach robi swoje i wraz z kolejnymi sukcesami pojawia się coraz więcej zapytań od podmiotów, które chciałyby dołączyć do projektu „ŁKS od nowa”. Logo i flaga już dawno zostały odkupione. Teraz całe ełkaesiackie środowisko znów żyje zbliżającymi się meczami z Legią czy Lechem. Na powrót takich ligowych klasyków z utęsknieniem czekano także i poza Łodzią.

Reklama