Polscy piłkarze pokonali 3:0 Andorę w drugim meczu eliminacji mistrzostw świata. Dwie bramki na stadionie Legii w Warszawie zdobył niezawodny Robert Lewandowski, trafienie w debiucie zaliczył również Karol Świderski. Kolejne spotkanie Biało-czerwoni rozegrają w najbliższą środę na Wembley przeciwko Anglikom.
Paulo Sousa w drugim spotkaniu eliminacji do mundialu w Katarze postawił na bardzo ofensywne ustawienie. Selekcjoner zdecydował, że Biało-czerwoni mecz z Andorą rozpoczną trójką napastników. Zatem w podstawowej jedenastce Polaków na stadionie Legii pojawili się Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek.
Ilość atakujących nie przekładała się jednak na jakość akcji. Gospodarze mieli przewagę, ale nie potrafili sforsować defensywy ambitnych i twardo grających rywali. Pierwszą groźną sytuację Polacy stworzyli dopiero w 20. minucie, gdy minimalnie pomylił się Grzegorz Krychowiak. Kilka minut później potężnie huknął Piątek, ale on także nie trafił w bramkę.
6⃣5⃣. gol Roberta Lewandowskiego w reprezentacji❗ Do przerwy prowadzimy z Andorą 1:0... ale chyba liczymy na dużo więcej❓ 🤔 #kadra2021 #POLAND pic.twitter.com/zoJcKCzAW4
— TVP SPORT (@sport_tvppl) March 28, 2021
Boiskową mizerię przełamał Lewandowski. Kapitan Biało-czerwonych kapitalnie złożył się do uderzenia po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Macieja Rybusa. Trafił szczęśliwie, futbolówka odbiła się od pleców pilnującego go obrońcy i wpadła tuż przy słupku bramki strzeżonej przez Ikera Alvareza. "Lewy" mógł szybko podwoić swój dorobek, lecz wrzutka z prawego skrzydła przeszła tuż nad głową debiutującego w reprezentacji Kamila Piątkowskiego i zaskoczyła najlepszego piłkarza świata. Jeszcze Piątek zanurkował w polu karnym próbując wymusić rzut karny, jeszcze główkował Milik i na tym emocje w pierwszej połowie się skończyły.
Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Gospodarze naciskali, a wynik się utrzymywał, aż piłka dotarła do Lewandowskiego. Aktywny na skrzydle Kamil Jóźwiak dobrze dośrodkował, a "Lewy" zrobił, to co robi najlepiej i sytuacja naszej reprezentacji zrobiła się bardziej komfortowa. Sousa sięgnął zatem po rezerwowych, których pojawiło się aż czterech. Szansę debiutu otrzymał też Karol Świderski, który zmienił napastnika Bayernu. Kilka chwil później za Piotra Zielińskiego wszedł kolejny żółtodziób, 17-letni Kacper Kozłowski. Kiedy wydawało się, że w Warszawie nic już ciekawego się nie wydarzy, to instynktem snajpera błysnął Świderski, który dobrze dołożył nogę, do podania Kamila Grosickiego.
W równolegle rozgrywanym spotkaniu San Marino przegrało 0:3 z Węgrami. Po dwóch meczach eliminacyjnych Biało-czerwoni - tak jak Madziarzy - mają cztery punkty. Już w najbliższą środę podopieczni selekcjonera Sousy zmierzą się z faworytami grupy - Anglikami - którzy wcześniej pokonali San Marino i Albanię.
Bramki: R. Lewandowski 30', 55', K. Świderski 88'