Tuż po finale Pucharu Polski w piłce nożnej na murawie doszło do spięcia pomiędzy piłkarzami Lecha Poznań a fotoreporterem. Sytuacja okazała się bardzo poważna - jeden z graczy Lecha przeżywał rodzinny dramat.
Mecz finału Pucharu Polski pomiędzy Lechem Poznań a Rakowem Częstochowa na Stadionie Narodowym w Warszawie przeszedł do historii głównie ze względu na decyzję Rafała Trzaskowskiego, która sprawiła, że kibice Lecha zbojkotowali mecz i zostali przed stadionem. Zrobili to w proteście przeciwko decyzji, którą podjął prezydent Warszawy.
Ale nie była to jedyna kontrowersyjna sytuacja związana z meczem. Tuż po spotkaniu piłkarze Lecha Poznań starli się z jednym z fotoreporterów. Jeden z graczy Kolejorza próbował nawet wyrwać aparat obecnemu na murawie w trakcie dekoracji fotografowi. Sytuacja wyglądała kuriozalnie, ale okazała się poważniejsza, niż sądzono.
W tle dekoracji szarpanina piłkarzy @LechPoznan z fotoreporterem. Jeden z zawodnoków próbpwał wyrwać mu aparat pic.twitter.com/ma1LU0HzxU
— Rafał Musioł (@rafal_musiol) May 2, 2022
Okazało się, że na trybunach reanimowany był rodzic jednego z piłkarzy Lecha Poznań. Była to bardzo trudna sytuacja dla całej drużyny, natomiast wspomniany fotoreporter - według relacji rzecznika Lecha Macieja Henszela - postanowił "uwiecznić" dramatyczne chwile dziejące się na trybunach. Stąd nerwowa reakcja zawodników w niebieskich koszulkach.
2/2 rodzic jednego z piłkarzy Lecha był reanimowany i jeden z "fotoreporterów" uznał, że jest to wyśmienita okazja do uwiecznienia tego. I zrobiło się zamieszanie, kompletnie nie mające nic wspólnego z ceremonią. Dziękuję rzecznikowi PZPN @KwiatkowskiKuba za szybką reakcję.
— Maciej Henszel (@MHenszel) May 2, 2022
Na szczęście reanimacja udała się, a rodzic piłkarza trafił do szpitala, odzyskując przytomność.