Piłkarze Lecha Poznań pokonali na wyjeździe Żalgiris Kowno 2:1 (1:0) w rewanżowym meczu 2. rundy eliminacji Ligi Konferencji. Pierwsze spotkanie zespół z Wielkopolski wygrał 3:1 i awansował do trzeciej rundy, w której zmierzy się ze Spartakiem Trnawa.
Ćwierćfinalista poprzedniej edycji Ligi Konferencji bez kłopotów zameldował się w kolejnej rundzie eliminacji; lechici wygrali niewielkim nakładem sił, ale rywal nie zawiesił wysoko poprzeczki.
Lech nie czekał, jaki plan na mecz mają gospodarze i od początku starał się przejąć kontrolę nad meczem. Już w drugiej minucie Filip Marchwiński przez nikogo nieatakowany mógł lepiej przymierzyć, lecz jego strzał z kilkunastu metrów Deividas Mikelionis sparował na rzut rożny.
Piłkarze z Kowna, choć mieli do odrobienia dwubramkową stratę, nie za bardzo kwapili się do bardziej zdecydowanych ataków. Podobnie jak przed tygodniem w Poznaniu, cofnęli się na swoją połowę i szukali szans w kontratakach. Goście jednak szybko poprawili bilans dwumeczu – w 13. minucie po dośrodkowaniu Jespera Karlstroema, głową odegrał Miha Blazic, a Marchwiński, mimo asysty dwóch obrońców, z bliska także głową wepchnął piłkę do siatki.
Lech prowadzi do przerwy z Żaligirisem Kowno 1️⃣:0️⃣! Marchwiński ma tę czutkę ⚽️
— TVP SPORT (@sport_tvppl) August 3, 2023
🔴📲 𝗧𝗿𝗮𝗻𝘀𝗺𝗶𝘀𝗷𝗮 #FKZLPO 👉 https://t.co/LB53CBAfpN pic.twitter.com/qIhjyInvrd
Mając już trzybramkową zaliczkę Lech nie forsował tempa, ale też nie pozwalał rywalom na rozwinięcie skrzydeł. Raz tylko gospodarzom udało się uśpić czujność defensywy "Kolejorza" i Anton Fase znalazł się sam na sam z Bartoszem Mrozkiem. Rezerwowy golkiper Lecha stanął na wysokości zadania i wygrał ten pojedynek.
Przed przerwą Litwini mogli doprowadzić do remisu, ale strzał Gratasa Sirgedasa minął słupek. W odpowiedzi Afonso Sousa miał znakomitą szansę na podwyższenie wyniku; niepilnowany Portugalczyk miał dużo czasu, by dokładnie przymierzyć, lecz posłał piłkę daleko obok słupka.
Po zmianie stron emocji było jak na lekarstwo. Litwini sprawiali wrażenie pogodzonych z tym, że ich krótka przygoda w europejskich pucharach dobiegła końca. Mimo to dążyli do zdobycia wyrównującego gola, ale kilka razy Mrozek potwierdził, że warto na niego stawiać. Bramkarz Lecha krótko po wznowieniu gry z trudem wybił piłkę na rzut rożny po strzale Fase.
Potem przez długie fragmenty wiało nudą, groźnie z dystansu uderzył Marchwiński, lecz Mikelionis na raty obronił. Trener Lecha John van den Brom desygnował na boisko nowych zawodników, ale tym, który ożywił poczynania lechitów był Dino Hotic.
W 82. minucie mało widoczny Artur Sobiech został nieprzepisowo powstrzymany w polu karnym, ale sam poszkodowany z 11 metrów trafił w słupek. Ostatnie minuty były dość emocjonujące, oba zespoły się otworzyły i Lech w końcu zdobył drugiego gola. Adriel Ba Loua po indywidualnej akcji trafił do siatki. Już w czwartej minucie doliczonego czasy gry Żalgiris zdobył honorowego gola, piłka po uderzeniu Karolisa Uzeli odbiła się od Alana Czerwińskiego i zmyliła Mrozka.
Kolejne spotkanie w Lidze Konferencji poznaniacy zagrają na własnym stadionie za tydzień w czwartek ze słowackim Spartakiem Trnawa, który w drugiej rundzie kwalifikacyjnej LK wyeliminował łotewski FK Auda Kekava (5:2 w dwumeczu).
Żalgiris Kowno - Lech Poznań 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Filip Marchwiński (14-głową), 0:2 Adriel Ba Loua (90+1), 1:2 Karolis Uzela (90+3).
Żółta kartka - Żalgiris Kowno: Edvinas Kloniunas, Karolis Uzela. Lech Poznań: Filip Marchwiński, Maksymilian Pingot.
Sędziował: Mads-Kristoffer Kristoffersen (Dania).
Widzów: ok. 3 tysiące.
W 82. minucie Artur Sobiech nie wykorzystał rzutu karnego (trafił w słupek).
Pierwszy mecz: 3:1 dla Lecha, który awansował do trzeciej rundy eliminacji.