Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Lech Poznań szykuje się na finał Pucharu Polski. Piłkarze Kolejorza trenowali rzuty karne

Lech Poznań po dwóch dniach odpoczynku rozpoczął przygotowania do finału Pucharu Polski, w którym w poniedziałek na PGE Narodowym w Warszawie zmierzy się z Rakowem Częstochowa. Piłkarze trenera Macieja Skorży ćwiczyli m.in. rzuty karne.

fot. twitter.com/LechPoznan

Lech i Raków to obecnie dwa najlepsze w kraju zespoły, ale w tabeli ligowej dzięki lepszemu bilansowi dwumeczu prowadzą częstochowianie. Oba mają też szansę na dublet, bowiem wystąpią w finale Pucharu Polski.

Trener poznaniaków Maciej Skorża po niedzielnym spotkaniu ligowym ze Stalą Mielec (wygranym 3:1) dał swoim podopiecznym dwa dni wolnego, a w środę rozpoczęły się ostatnie przygotowania do finałowego pojedynku. Jak poinformował asystent Skorży Maciej Kędziorek, drużyna trenuje prawie w komplecie. Do optymalnej dyspozycji wraca Bartosz Salamon, który miesiąc temu podczas meczu reprezentacji Polski ze Szkocją doznał urazu pachwiny.

Bartek ciężko pracuje, by być gotowym w stu procentach na ten mecz. Wygląda całkiem dobrze, ale czy zagra? Nie chcę ułatwiać zadania naszemu przeciwnikowi

- powiedział.

Trenują rzuty karne

Po zajęciach zawodnicy trenowali rzuty karne, bo też one mogą zadecydować o tym, kto sięgnie po trofeum.

Spora grupa została po treningu, każdy z nas uderzył po dwa-trzy razy rzuty karne, ale nie chcielibyśmy, by doszło do serii jedenastek w tym meczu. Jeśli natomiast będzie taka konieczność, ja osobiście czuję się na siłach, by podejść do rzutu karnego. W reprezentacji młodzieżowej miałem niedawno okazję strzelać karnego w 90. minucie. Presja jest jednak bardzo duża, bo bramka wydaje się nagle taka mała, a połowę zasłania bramkarz

- przyznał pomocnik Michał Skóraś.

22-latek obok Jakuba Kamińskiego jest niemal pewniakiem do składu na poniedziałkowy mecz, bowiem w Pucharze Polski na boisku musi jednocześnie przebywać minimum dwóch młodzieżowców. A Skóraś w ostatnich spotkaniach zasygnalizował dobrą formę.

Wyjątkowy występ na Narodowym

Dla wielu zawodników "Kolejorza" mecz w Warszawie będzie wyjątkowym. Radosław Murawski nie ukrywa ekscytacji występem na stadionie PGE Narodowym, na którym, jak przyznał, nigdy jeszcze nie grał.

To będzie dla mnie niezwykłe spotkanie, bowiem nigdy jeszcze nie grałem w finale Pucharu Polski. Poza tym tylko raz byłem na stadionie Narodowym, ale jako kibic. Wiem, że prawdopodobnie będzie komplet widzów, ale to już nie będzie miało wpływu na nas, bowiem w tym sezonie nasi fani pokazali już swoją moc i często wspierają nas bardzo liczną grupą. Dla mnie to będzie taka wisienka na torcie i zwieńczenie całej ciężkiej pracy w okresie przygotowawczym, jak i w całym sezonie. A może nawet całej mojej kariery

- zaznaczył Murawski.

Ostatnie wyniki na korzyść Rakowa

Raków w ostatnim czasie zupełnie nie "leży" Lechowi. W poprzednim sezonie poznaniacy zremisowali z tym rywalem u siebie (3:3) i ulegli na wyjeździe (1:3). Odpadli też w ćwierćfinale Pucharu Polski przegrywając w Poznaniu 0:2. W bieżących rozgrywkach bilans dla lechitów też jest przeciętny - remis 2:2 w Częstochowie i porażka na własnym stadionie 0:1.

W tym sezonie w żadnym z tych meczów Raków nas nie zdominował. W Częstochowie przegrywaliśmy wprawdzie 0:2, ale przy stanie 2:2 Joao Amaral nie wykorzystał setki. U siebie świetną szansę miał z kolei Kuba Kamiński. Te mecze były bardzo wyrównane, co jest dobrą zapowiedzią na ten finał. Raków bazuje przede wszystkim na walce, determinacji. Mają określony cel, wysoko presują i nie słabną w tym pressingu po kilku minutach, tylko cały czas biegają w szybkim tempie

- zauważył Murawski.

Jak dodał, finał Pucharu Polski będzie też świetną okazją do rewanżu za niedawną porażkę.

Mecz Lech - Raków rozegrany zostanie w poniedziałek o godz. 16.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Lech Poznań #Puchar Polski

jm