Przed meczem w Norwegii sympatycy Lecha Poznań mogli obawiać się sztucznej murawy na której piłkarze Bodo/Glimt potrafili wygrywać ze znacznie wyżej notowanymi rywalami. Sromotnej porażki doznała tam AS Roma prowadzona przez słynnego Jose Mourinho - włoska ekipa uległa Bodo aż 1:6. Trener Kolejorza wskazywał natomiast na to, że jego zespół rozpoczął już zmagania ligowe, a rywal od listopada nie grał spotkań o stawkę.
Może mamy jakąś przewagę, bo rozegraliśmy kilka ligowych meczów, ale tak naprawdę nie wiem, czy jest to jakiś handicap. Ja sam wolę grać, być w tym rytmie meczowym
- mówił szkoleniowiec poznaniaków John van den Brom.
Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando piłkarzy Bodo/Glimt. Lech rzadko wychodził z akcjami ofensywnymi i skupiał się przede wszystkim na tym by nie stracić bramki. Niewiele zmieniło się także po przerwie, chociaż polska drużyna miała sytuację, którą należało wykorzystać. Filip Marchwiński fatalnie jednak przestrzelił - będąc raptem pięć metrów przed bramką - i spotkanie zakończyło się ostatecznie remisem.
Filip Marchwiński.
— Jan Mazurek (@jan_mazi) February 16, 2023
21 lat.
112 meczów w Lechu.
84 mecze w Ekstraklasie.
Zaliczone wszelkie możliwe młodzieżowe reprezentacje Polski.
Opinia wonderkida.
Zaufanie od Johna van den Broma.
I od lat stoi w miejscu.
Dziwny przypadek. pic.twitter.com/Kj2HNow5SR
Rewanż odbędzie się 23. lutego na Bułgarskiej.