Przed czwartkowym meczem w Wiedniu cel "Kolejorza" był jasny. Zwycięstwo Lecha w meczu z Austrią znacznie przybliżało drużynę z Poznania do zapewnienia sobie awansu z grupy w której polski zespół rywalizuje także z hiszpańskim Villarrealem oraz izraelskim Hapoelem.
Wiemy, po co tu jesteśmy i jaki wynik musimy osiągnąć, żeby po zimowej rundzie grać dalej w europejskich pucharach. Mamy zadanie do wykonania i musimy zrobić wszystko, aby je wykonać
- powiedział trener Lecha John van den Brom na konferencji przedmeczowej.
Poznaniacy musieli pokonać Austriaków, a Hapoel nie mógł wygrać z Villarrealem, by bez względu na wyniki ostatniej kolejki rozgrywek, polski zespół był pewien awansu. Po bezbramkowej pierwszej połowie "Kolejorz" przycisnął rywali zaraz po przerwie i szybko przyniosło to wymierny efekt. Nika Kvekverskiri mocno uderzył zza pola karnego, a bramkarz gospodarzy odbił piłkę wprost przed siebie. Dopadł do niej Filip Szymczak, który dobrze dograł do Mikaela Ishaka, a kapitan Lecha strzałem z bliska otworzył wynik.
@LechPoznan Mikael Ishak;) pic.twitter.com/JQBad7EX2X
— Don_Torpeda (@DonTorpeda) October 27, 2022
Piłkarze Lecha kontrolowali wydarzenia na boisku i... stracili prowadzenie. Rebocho fatalnie zgubił piłkę, a na bramkę Filipa Bednarka pognał Can Keles. Strzelił niestety dla przyjezdnych bezbłędnie. "Kolejorz" próbował ponownie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale ta sztuka już się nie udała. W doliczonym czasie gry doskonałą okazję po kontrataku zmarnował Amaral, ale również Austria mogła strzelić zwycięskiego gola.
Tymczasem Hapoel zremisował nieoczekiwanie na wyjeździe 2:2 z "Żółtą Łodzią Podwodną" i Lech w ostatniej kolejce przeciwko Villarrealowi na Bułgarskiej będzie musiał prawdopodobnie wywalczyć przynajmniej punkt by być pewnym wyjścia z grupy.