Lider Lech podejmie Wartę w niedzielnych derbach Poznania w 16. kolejce piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy. Szlagierowo zapowiada się sobotni mecz trzeciej w tabeli Pogoni Szczecin z wiceliderem Lechią Gdańsk.
W poprzednim sezonie piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy Warta niespodziewanie zajęła znacznie wyższe miejsce w tabeli niż Lech Poznań - ówczesny beniaminek uplasował się na piątej pozycji, natomiast "Kolejorz" był dopiero jedenasty.
Obecnie role się jednak odwróciły, co wydaje się zrozumiałe, biorąc pod uwagę możliwości kadrowe i finansowe obu klubów. Lech prowadzi z dorobkiem 32 punktów, natomiast Warta, prowadzona od poprzedniej kolejki przez Dawida Szulczka, jest dopiero szesnasta (11 pkt).
Emocji na stadionie przy ul. Bułgarskiej nie powinno jednak zabraknąć. Wystarczy przypomnieć derby z poprzedniego sezonu - Lech wygrał 1:0 i 2:1, w obu przypadkach strzelając decydujące gole w ostatnich sekundach. Początek niedzielnego spotkania o godz. 15.
Dzień wcześniej - o 17.30 - Pogoń podejmie Lechię. "Portowcy" mają 29 punktów, a plasująca się tuż nad nimi drużyna z Gdańska - 30. Oba zespoły zbierają dużo pochwał za swoją grę.
📈📉
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) November 22, 2021
Na koniec 1⃣5⃣. kolejki po komplecie punktów dopisują @1910radomiak i @MKSCracoviaSSA!
🔚 #ZAGRAD 0:2 #CRARCZ 1:0 pic.twitter.com/6w7PMqPHzX
Trudno wskazać faworyta, ale warto przypomnieć, że Pogoń na swoim stadionie jest niezwykle skuteczna. W siedmiu meczach obecnego sezonu zanotowała sześć zwycięstw i jeden remis, bilans bramek w tych meczach wynosi 18-5.
Uwaga kibiców w 16. kolejce będzie zwrócona również na przeżywającą ogromny sportowy kryzys Legię. Mistrzowie Polski ponieśli siedem ligowych porażek z rzędu, wyrównując w niechlubny rekord swojego klubu z 1936 roku.
W tabeli podopieczni Marka Gołębiewskiego, którzy rywalizację na krajowym podwórku muszą łączyć z walką w fazie grupowej Ligi Europy, zajmują dopiero 17. miejsce. Wprawdzie mają jeszcze dwa mecze zaległe, ale dorobek 9 pkt wygląda wyjątkowo mizernie. Tak słaba postawa Legii to jedna z największych sensacji w polskiej ekstraklasie w XXI wieku.
Obrońcy tytułu podejmą w niedzielę o godz. 17.30 Jagiellonię Białystok, która musi sobie radzić bez poważnie kontuzjowanego Jesusa Imaza, najlepszego strzelca tej drużyny (siedem goli).