Mecz trzeciej w tabeli Lechii Gdańsk z czwartym Rakowem Częstochowa zapowiada się jako najciekawsze wydarzenie 17. kolejki piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy. Lidera Lecha Poznań postara się zatrzymać jego były trener Dariusz Żuraw i prowadzone przez niego Zagłębie Lubin.
Po 16 rundach na czele rozgrywek piłkarskiej Ekstraklasy jest Lech Poznań z dorobkiem 35 punktów, 32 ma druga Pogoń Szczecin, dorobek trzeciej Lechii to 30, czwarty Raków zgromadził o punkt mniej, ale ma jedno spotkanie zaległe.
Mimo wysokiej pozycji w tabeli zespoły z Gdańska i Częstochowy mają powody do niepokoju. Lechiści dwa tygodnie temu nie potrafili utrzymać dwubramkowej przewagi ze Stalą Mielec i zremisowali 3:3, a w poprzedniej kolejce zostali rozbici przez Pogoń, przegrywając w Szczecinie 1:5. To pierwsza ligowa porażka biało-zielonych pod wodzą trenera Tomasza Kaczmarka.
Z kolei Raków, który w środę awansował do 1/8 finału Pucharu Polski, gdzie występuje jako obrońca trofeum, musi sobie radzić z szumem medialnym wokół trenera Marka Papszuna. Szkoleniowca, który z klubem spod Jasnej Góry przeszedł drogę z drugiej ligi na szczyt ekstraklasy, chce jak najszybciej zatrudnić Legia Warszawa.
Za Lechią przemawia atut własnego boiska, na którym w tym sezonie pozostaje niepokonana, oraz fakt, że w środku tygodnia nie rozgrywała meczu. Za gośćmi - przede wszystkim bilans meczów z najbliższym rywalem; w ekstraklasie oba zespoły spotkały się czterokrotnie i Raków odniósł trzy zwycięstwa, w tym 3:0 i 3:1 w Gdańsku.
Lidera z Poznania czeka wyjazdowa potyczka z Zagłębiem, które prowadzi były trener "Kolejorza" Dariusz Żuraw. Z jednej strony ekipa z Lubina jest ostatnio bardzo niewdzięcznym rywalem dla Lecha, który nie wygrał żądnego z siedmiu poprzednich meczów ligowych, a na zwycięstwo czeka od 20 kwietnia 2018.
Z drugiej - Zagłębie jest pogrążone w kryzysie. W siedmiu ostatnich spotkaniach powiększyło dorobek o dwa punkty, a przeciw liderowi zagra po trzech kolejnych porażkach w lidze oraz przegranej 1:2 w Gdyni z pierwszoligową Arką w 1/8 finału Pucharu Polski.
Jesteśmy w trudnym momencie, nie potrafimy wykorzystać swoich sytuacji, a rywalowi wystarczy, że wrzuci piłkę w nasze pole karne i zdobywa z tego bramki
- przyznał Żuraw.
Wicelider ze Szczecina pojedzie na drugi kraniec Polski do Niecieczy, by zmierzyć się z plasującą się tuż nad strefą spadkową Bruk-Bet Termalicą. Pod znakiem zapytania stoi występ kontuzjowanych przed tygodniem Rafała Kurzawy i greckiego obrońcy Konstantinosa Triantafyllpoulosa.
Na boisku beniaminka do tej pory kibice w ośmiu meczach oglądali aż 28 goli, tymczasem w ośmiu wyjazdowych występach z udziałem "Portowców" padło ich tylko 12.