Jak informował wcześniej dziennikarz "Gazety Polskiej" Piotr Nisztor i portal "Niezależna.pl" w piątkowy wieczór w gabinecie prezesa PZPN odkryto działający podsłuch. O sprawie zostały poinformowane odpowiednie służby, a zdarzenie potwierdził Cezary Kulesza.
Firma znalazła podsłuch w naszym gabinecie. Zawiadomiliśmy policję. Śpimy jednak spokojnie, bo nie mamy nic do ukrycia
- podkreślił Kulesza w rozmowie z portalem "WP Sportowe Fakty".
W PZPN wynajęto firmę specjalizującą się w poszukiwaniu podsłuchów, która prewencyjnie sprawdziła pomieszczenia - to właśnie ta kontrola wykryła podsłuch w gabinecie następcy Zbigniewa Bońka. Do sprawy odniósł się także dyrektor komunikacji PZPN Piotr Szefer:
To była rutynowa kontrola. Nie spodziewaliśmy się niczego. To było aktywne urządzenie, które działało, wysyłało sygnał.