Natalia Maliszewska nie mogła wystartować na igrzyskach olimpijskich w swojej koronnej konkurencji. "To druzgocące, że po tylu latach przygotowań, mając wszystkie szczepienia oraz zachowując wszelkie obostrzenia nie mogła wystartować na igrzyskach w swojej koronnej konkurencji" - powiedziała Lidia Olcoń, była panczenistka i wieloletni sędzia Międzynarodowej Federacji Łyżwiarstwa Szybkiego (ISU).
Maliszewska po otrzymaniu kolejnego pozytywnego wyniku testu na obecność COVID-19 nie została dopuszczona do sobotnich eliminacji wyścigu na 500 m podczas zimowych igrzysk w Pekinie.
"Szczepienia, zachowane wszystkie procedury sanitarne, niejedno badanie przed wyjazdem i ... testy w Pekinie okazują się pozytywne, za chwilę znów negatywne i wreszcie, niemal tuż po wypuszczeniu z izolacji, kolejny wynik dodatni - to się wręcz nie mieści w głowie" - oceniła Olcoń, współtwórczyni sekcji short track w Polsce m.in. w KS Podhale w Nowy Targu.
Była zawodniczka kadry narodowej w łyżwiarstwie szybkim na długim torze i pierwsza rekordzistka Polski w short track zwróciła uwagę na to, że oprócz pokonania "huśtawki emocjonalnej" wielkim wyzwaniem dla Maliszewskiej będzie przygotowanie się do kolejnych startów.
- Niemożliwość rywalizacji w swojej koronnej konkurencji to na pewno potężny cios, ale myślę, że z tym stresem ona sobie jakoś poradzi. Pewne obawy budzi raczej pytanie, na ile te kilka dni w kompletnym odosobnieniu oraz brak treningów wpłynie na jej dyspozycję
- zastanawiała się sędzia ISU z ponad dwudziestoletnim stażem, w tym zawodów na krótkim torze igrzysk olimpijskich w Vancouver.