Na ringu podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu znów zawrzało. Za nami walka kolejnej "zawodniczki", której płeć została zakwestionowana podczas ubiegłorocznych Mistrzostw Świata. Bułgarka oczywiście nie miała żadnych szans z silniejszą "przeciwniczką" - po walce, którą przegrała na punkty, pokazała wymowny gest.
W boksie olimpijskim awans do półfinału gwarantuje już medal - przegrani z półfinałów zdobywają bowiem brąz, a w finale walka toczy się o złoto. Nic dziwnego, że ćwierćfinały są niezwykle ważnymi pojedynkami. Ale w rywalizacji kobiet nie brakuje kontrowersji.
Wczoraj Algierska "zawodniczka" Imane Khelif wygrała swój pojedynek z Węgierką, punktując ją mocnymi ciosami. Po walce nie wyglądała nawet na zmęczoną, podczas gdy Węgierka ledwo oddychała.
Dziś do walki przystąpiła "pięściarka" z Tajwanu Lin Yu-Ting, która zmierzyła się ze Swietłaną Stanewą z Bułgarii. Oczywiście "zawodniczka" z Tajwanu nie dała szans rywalce. Stanewa nie kryła rozgoryczenia po walce i pokazała znak "X" (od chromosomu X), dając do zrozumienia, że jest stuprocentową kobietą. Ale to Lin Yu-Ting ma medal...
Bulgarian female boxer Svetlana Staneva makes ‘X’ hand gesture to signal she is a real woman, after being beaten by biological male Lin Yu-Ting.
— Oli London (@OliLondonTV) August 4, 2024
XX= Female Chromosomes.
pic.twitter.com/9BLf4AfhG0