Zmagająca się praktycznie od początku sezonu z problemami kadrowymi kielecka drużyna wystąpiła mocno osłabiona. Zabrakło m.in. kontuzjowanych Nicolasa Tournata, Tomasza Gębali, Hassana Kaddaha i Szymona Sićki. Były też jednak i dobre wiadomości. W kadrze na czwartkowe spotkanie znaleźli się Białorusin Arciom Karalek i Benoit Kounkoud.
Francuski prawoskrzydłowy został oskarżony przez młodą kobietę o próbę gwałtu podczas świętowania w jednym z paryskich lokali zdobycia przez "Trójkolorowych" mistrzostwa Europy i był zawieszony przez kielecki klub do czasu wyjaśnienia sprawy.
Uzyskaliśmy informacje z Francji, że wobec Benoita nie toczy się obecnie żadne postępowanie karne. Nie został złożony wobec niego żaden pozew. Dlatego zdecydowaliśmy, że może grać. Będziemy monitorować sprawę
– powiedziała przed meczem prezes KS Iskra Kielce Magdalena Szczukiewicz.
Spotkanie miało duży ciężar gatunkowy. Podopieczni trenera Tałanta Dujszebajewa, aby zapewnić sobie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, nie mogli tego przegrać. Z kolei rywale, aby pozostać w grze o awans do najlepszej "16", musieli wygrać.
Kielczanie od początku świetnie spisywali się w obronie, trochę gorzej w ataku, ale i tak na przerwę schodzili z trzybramkowym prowadzeniem (13:10). Popisowy mecz rozgrywał Andreas Wolff, broniąc w pierwszych 30 minutach z 47-procentową skutecznością - miał dziewięć udanych interwencji.
Let 𝗔𝗹𝗲𝘅 𝗗𝘂𝗷𝘀𝗵𝗲𝗯𝗮𝗲𝘃 cook 👨🍳#ehfcl #clm #daretorise pic.twitter.com/xaokwoT6Fo
— EHF Champions League (@ehfcl) February 29, 2024
Po zmianie stron defensywa gospodarzy nadal działała bez zarzutu, w bramce swoje robił reprezentant Niemiec. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 33. min Bergeruda już po raz piaty pokonał Alex Dujshebaev (16:11), a po trafieniu Nahiego w 38. minucie było już 19:12. Zdenerwowany nieporadnością swoich zawodników trener Christian Berge poprosił o czas.
Going out from the wing to score like this 💫#ehfcl #clm #daretorise pic.twitter.com/2IXNbwyvLi
— EHF Champions League (@ehfcl) February 29, 2024
Rady szkoleniowca poskutkowały, bo po bramkach Gabriela Setterbloma i Simena Lyse goście odrobili część strat (14:19). Nadzieje norweskiego zespołu na odwrócenie losów spotkania trwały jednak krótko, gdyż na kwadrans przed końcem po trafieniu Pawła Paczkowskiego mistrzowie Polski ponownie prowadzili różnicą siedmiu goli (22:15). Kielczanie pewnie pokonali norweską ekipę i dzięki temu zwycięstwu zapewnili sobie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów.