Pia Skrzyszowska wraca po groźnej kontuzji, ale czuje, że będzie jeszcze mocniejsza. Mistrzyni Europy w biegu na 100 metrów przez płotki jest już w formie, która umożliwić jej może w tym sezonie pobicie wiekowego rekordu Polski Grażyny Rabsztyn - 12,36 z 1980 roku.
Zimą Pia Skrzyszowska była w rewelacyjnej formie. Swój rekord na 60 m ppł wyśrubowała do poziomu 7,78, a do wyrównania 43-letniego rekordu Polski Zofii Bielczyk zabrakło jej 0,002 s. Kilka dni po rekordzie życiowym i wówczas najlepszym wyniku na Starym Kontynencie Skrzyszowska wygrała mityng Orlen Copernicus Cup w Toruniu, ale wykonując rzut na metę doznała kontuzji. Musiała przedwcześnie zakończyć starty w hali i straciła halowe mistrzostwa Europy w Stambule, gdzie byłaby główną faworytką do złota.
Najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji jest założenie, że wrócę silniejsza. Jestem tej kontuzji wdzięczna za to, że zrozumiałam, jakie miałam słabsze partie ciała. Mogłam nad nimi popracować i popracowałam. Nie obiecuję, że od pierwszych startów będzie ogień, bo trochę czasu przygotowań do lata mi uciekło, ale ze względu na późne mistrzostwa świata w tym roku, wszystko jest do zrobienia
- oceniła Skrzyszowska.
Zapytana, co wybrałaby, mając alternatywę w postaci medalu mistrzostw świata w Budapeszcie (19-27 sierpnia) lub poprawienia rekordu Polski Grażyny Rabsztyn - 12,36 z 1980 roku - wskazała na krążek globalnego czempionatu.
Teraz jest taki poziom, że być może aby sięgnąć po medal mistrzostw świata po prostu konieczne będzie poprawienie tego rekordu Polski. Nie musi tak być oczywiście, ale jest to prawdopodobne. Rok temu otarłam się w Eugene o finał, więc teraz to on jest celem pierwszoplanowym. A w nim walka o coś więcej. Ambicji mi na pewno nie zabraknie.
Jej tata-trener Jarosław Skrzyszowski powiedział, że wyniki z treningów są niezwykle obiecujące.
Stoper pokazuje, że Pia już jest w bardzo dobrej dyspozycji. Zaczynamy 13 czerwca w Turku. Po urazie trzeba było mięsień doprowadzić do pełnej sprawności i później przygotować formę. Nieco to wydłużyło okres przygotowań. Pia miała dość poważną kontuzję mięśnia dwugłowego. Jedna z głów tego mięśnia była poważnie naderwana. To kontuzja sprinterska. Doszło do niej w czasie wyprostu nogi na ostatnich metrach zawodów w Toruniu, gdy moja córka dodatkowo wykonywała rzut na metę
- przypomniał Skrzyszowski.
W jego ocenie lipiec będzie już miesiącem, w którym Pia będzie biegała bardzo szybko.
Pia zimą była przygotowana na nawet jeszcze szybsze bieganie niż rekord Polski na 60 m. To jednak gdybanie. Moja córka jest osobą, która ma bardzo mocną konstrukcję psychiczną. Bardzo szybko po urazie widziałem już, że ona pracuje jeszcze ciężej niż do tej pory. Chodziliśmy na basen, biegała w kamizelce z obciążeniem, na bieżnię antygrawitacyjną. Czasami było to kilka treningów w ciągu dnia. Wychodziliśmy o 9 rano, a wracaliśmy o 19.
Jej trener dodał, że sukces, który przyszedł w 2022 roku, jest dla sportowca niezwykle istotny. "To potwierdzenie tego, co człowiek robi na treningu. Bo sport to nie tylko stoper i to, co powinniśmy móc zrobić, bo mamy wytrenowane. To także emocje startowe, presja, mocna głowa. O żaden z tych elementów się nie boję. Jeżeli nic się nam nie przyplącze po drodze, to celem na pewno jest rekord kraju na 100 m ppł. Pię na niego stać już w tym roku" - podsumował Skrzyszowski.
Sama Pia przyznała, że ostatnie miesiące pokazały jej, że jest... cierpliwa. "Chyba powoli uczę się tej cierpliwości, bo wcześniej chciałam wszystko na już, a teraz umiem czekać" - dodała z uśmiechem.