Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Marcin Lewandowski po medal igrzysk przez pół świata

Na trzech kontynentach trenować będzie Marcin Lewandowski zanim uda się do Tokio, by walczyć o medal olimpijski w biegu na 1500 m. Pod koniec listopada leci do Kenii, gdzie rozpocznie przygotowania do sezonu 2020. Potem ma w planie: RPA, USA, Maroko i Szwajcarię.

Marcin Lewandowski
Marcin Lewandowski
fot. Marek Biczyk / pzla

Lewandowski to jeden z największych podróżników wśród lekkoatletów. Ale w sezonie olimpijskim nie ma zamiaru eksperymentować i stawia na znane ośrodki. Najpierw poleci do Iten, gdzie przygotowują się na co dzień najlepsi kenijscy biegacze.

Nie mogę jednak powiedzieć, że lubię Kenię. Jeżdżę tam, bo wiem, że daje to efekty. Jestem doświadczonym zawodnikiem i wiem, po co tam jadę. Gdybym miał wybierać, to zdecydowanie wolę polecieć do Stanów Zjednoczonych, bo tam mogę pójść do kina, restauracji i zrobić też fajny trening. W Kenii nie ma nic poza ćwiczeniami i regeneracją

- powiedział brązowy medalista mistrzostw świata.

Najważniejsze dla niego jest jednak to, że zgrupowania w Kenii zawsze dają odpowiednie efekty. Jedzie tam do pracy, zaciska zęby i robi to, co w planach ma jego brat i trener Tomasz Lewandowski.

Może właśnie dlatego, że tam nie ma absolutnie nic innego do roboty, daje to później takie rezultaty. Na pewno wpływ na to ma też wysokość, ciepło i fakt, że człowiek zajmuje się wyłącznie treningiem i odpoczynkiem.

Później - w styczniu - czeka go zgrupowanie w RPA, a potem sezon halowy. Nie ma zamiaru go odpuszczać, ale jak do niego podejdzie, trudno jeszcze wyrokować. Lewandowski zbyt dużo czasu na odpoczynek po ostatnim sezonie nie miał. Wybrał się z żoną i dwoma córeczkami na krótkie wakacje do Egiptu, ale jak sam mówi - miał milion spraw do załatwienia.

Fizycznie na pewno nie odpocząłem, bo ciągle było coś do zrobienia. Miałem milion zaległych spraw. Mentalnie na pewno odetchnąłem i mam już chęć biegania. Mam dużo większą motywację niż w poprzednich latach, bo przekonałem się, że można zdobyć medal w imprezie rangi światowej. To czemu w roku olimpijskim tego nie powtórzyć?

Brąz mistrzostw świata w Dausze dał mu też większą popularność. Mimo że wcześniej stawał na podium mistrzostw Europy i halowych mistrzostw świata, dopiero sukces w Katarze przełożył się na rozpoznawalność. Najczęściej od kibiców słyszy, że jest... znacznie drobniejszy niż w telewizji.

Jak mnie widzą ludzie to mówią: w telewizji taki duży, a naprawdę taki drobniutki. Na tle Kenijczyków mogę wydawać się duży, ale w rzeczywistości jestem... sucharem

- śmieje się Lewandowski.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#lekkoatletyka #Marcin Lewandowski

redakcja