Występ Aniołków Matusińskiego na lekkoatletycznych mistrzostwach świata wywołuje pewne obawy po rezygnacji Anny Kiełbasińskiej z miksta. Decyzję biegaczki ostro komentowała m.in. Justyna Święty-Ersetic. "Sztafeta pań 4x400 m pobiegnie w najsilniejszym składzie" - zapewnił wiceprezes PZLA Tomasz Majewski.
Dotychczas Polacy zdobyli na lekkoatletycznych mistrzostwach świata w USA trzy medale. Złoty w rzucie młotem wywalczył Paweł Fajdek, srebrny Wojciech Nowicki, a Katarzyna Zdziebło była druga w chodzie na 20 km. Polska będzie miała jeszcze swoje medalowe szanse w Eugene m.in. w chodzie na 35 km pań i panów, na 800 m mężczyzn, w rzucie oszczepem kobiet, a także w żeńskiej sztafecie 4x400 m.
Konflikt w niej wybuchł na dobre na początku mistrzostw. Zamieszanie związane z występem polskiego miksta w Eugene związane było z nowym regulaminem tej konkurencji. Zakłada on, że trenerzy mogą po rozgrywanych tego samego dnia eliminacjach wymienić zaledwie jednego zawodnika z czteroosobowego składu.
Anna Kiełbasińska - mająca drugi czas w żeńskiej części polskiego teamu w tym sezonie - wydała przed startem eliminacji oświadczenie, w którym poinformowała, że nie będzie biegać w sztafecie mieszanej. Wskazała, że wcześniej była zapewniana o występie tylko w finale tej konkurencji, a nie konieczności dwóch biegów jednego dnia.
Wczoraj podczas zebrania sztafety mieszanej - po treningu - nagle usłyszałam, że sztab szkoleniowy dopiero co odkrył, że światowa federacja zmieniła zasady i w takim razie ja mam biegać w obydwu biegach sztafety mieszanej 4x400m
- kontynuowała.
Zapewniła, że wiedziała o nowym przepisie wcześniej i w obliczu startów indywidualnych oraz sztafety 4 x 400 m pań nie czuła się na siłach biegać w piątek zarówno w eliminacjach, jak i w finale. Dodatkowo argumentowała, że przed MŚ zapewniono ją o innym planie i scenariuszu, a mianowicie jedynie biegu już w bezpośredniej walce o medale.
Trener Aleksander Matusiński nie chce komentować sprawy do zakończenia mistrzostw. Biegający w sztafecie zawodnicy jednoznacznie krytykowali jednak Kiełbasińską i jej rezygnację ze startu w mikście. Justyna Święty-Ersetic powiedziała wprost, że nie wyobraża sobie w obliczu tego, co się stało, biegania z Kiełbasińską w żeńskiej sztafecie.
Idea zespołu i wzajemnego wsparcia została zaburzona
- mówiła. Mikst zajął czwarte miejsce.
Inaczej patrzy na to Majewski, który zdecydował się w końcu zabrać głos w tej sprawie.
Proszę pamiętać, że tu wszyscy mają jeden cel, czyli najlepszy wynik sportowy. I zawodniczki i związek oraz trenerzy idziemy w jednym kierunku. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Zapewnił, że sztafeta wystartuje w najmocniejszym składzie, a używanie przez niego autorytetu nie będzie potrzebne do godzenia zwaśnionych stron" - dodał.