Caster Semenya z RPA, która wygrała w Dausze w mityngu Diamentowej Ligi bieg na 800 m, powiedziała, że nie będzie przyjmować żadnych leków na obniżenie poziomu testosteronu. Odniosła się tym samym do decyzji Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu ws. przepisów nakazujących biegaczkom z naturalnie podwyższonym poziomem testosteronu jego farmakologiczne obniżenie. Nowe przepisy regulujące tę sprawę wejdą w życie 8 maja.
Życie może czasami być trudne, ale jestem wierząca i wierzę, że zawsze istnieje sposób naprawienia czegoś. To zależy od Boga, to on decyduje o moim życiu, on zakończy moje życie i karierę. Żaden mężczyzna czy żaden inny człowiek nie powstrzyma mnie od biegania. Będę dalej to robić. Mam zakończyć karierę w wieku 28 lat? Czuję się młoda, pełna energii. Mam przed sobą może i 10 lat startów. Z niczego nie zamierzam rezygnować i - do diabła - nie będę przyjmować żadnych leków
- powiedziała kontrowersyjna mistrzyni olimpijska na dystansie 800 m z Rio de Janeiro, cytowana przez BBC. Przypomnijmy, że w prywatnym życiu owa "biegaczka" ma... żonę.
Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) odrzucił w środę apelację Semenyi ws. przepisów nakazujących biegaczkom z naturalnie podwyższonym poziomem testosteronu jego farmakologiczne obniżenie i tym samym poparł Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF), które uznało, że należy wprowadzić te regulacje pod groźbą zakazu startu. Decyzja ta była pozytywnie przyjęta przez środowisko lekkoatletyczne. Komentował ją między innymi Sebastian Chmara.
Biegaczka i jej przedstawiciele prawdopodobnie skorzystają z prawa odwołania od decyzji CAS do szwajcarskiego sądu federalnego. Semenya mówiła w Dausze:
Wierzę w mój zespół prawny i jestem pewna, że zrobi on wszystko, bym bez przeszkód mogła startować.
Trzykrotna mistrzyni globu wygrała 30. z rzędu bieg na swoim koronnym dystansie. Drugą na mecie Francine Niyonsaba z Burundi, którą również charakteryzuje hiperandrogenizm, wyprzedziła o prawie trzy sekundy.
Bieg Diamentowej Ligi na 800 m. kobiet - rywalki daleko w tyle:
— Caster Semenya (@caster800m) 3 maja 2019
Mająca umięśnioną sylwetkę oraz niski tembr głosu Semenya i inne biegaczki z naturalnie podwyższonym poziomem testosteronu będą musiały sztucznie go obniżać, gdyż IAAF dopuści do startów w najważniejszych zawodach lekkoatletki utrzymujące wcześniej przez co najmniej sześć miesięcy testosteron maksymalnie na poziomie 5 nanomoli na litr krwi. Według badań, na które w rozprawie przed CAS powoływali się przedstawiciele światowej federacji, przeciętny poziom testosteronu u kobiet utrzymuje się w przedziale 0,12-1,79 nmol.