Od początku spotkania optyczną przewagę mieli goście, ale pierwsi bramkową sytuację stworzyli gospodarze. Prawą stroną przedarł się Alan Czerwiński, dograł w pole karne do Bartosza Białka, ale ten w ostatniej chwili został zablokowany.
I tak wyglądało to spotkanie - częściej przy piłce była Legia, a Zagłębie skoncentrowane na własnej połowie co pewien czas wyprowadzało szybkie i groźne ataki. Kilka chwil po szanse Białka ponownie w polu karnym zespołu z Warszawy było groźnie. Sasa Zivec znalazł miejsce, aby oddać strzał, ale Radosław Majecki nie dał się zaskoczyć.
Legia miała optyczną przewagę, ale nie przekładało się to na większą liczbę sytuacji, bo Zagłębie dobrze zagęszczało pole gry i mądrze się broniło. Ale przyjezdni mieli Pawła Wszołka. Po pół godzinie gry skrzydłowy warszawskiej ekipy przedarł się prawą stroną, wbiegł w pole karne i wyłożył idealnie piłkę Jarosławowi Niezgodzie, który musiał tylko trafić do pustej bramki i to zrobił.
Zagłębie mogło wyrównać tuż przed przerwą. Po dośrodkowaniu Filipa Starzyńskiego najwyżej w polu karnym wyskoczył Bartosz Białek i kiedy wydawało się, że musi być gol, piłka trafiła w słupek.
Od początku drugiej połowy gospodarze rzucili się do ataku i szybko doprowadzili do remisu. Po dośrodkowaniu z prawej strony ponownie Białek wyskoczył najwyżej w polu karnym i ponownie piłka trafiła w słupek, ale później wpadła do siatki.
Zagłębie lepsze od Legii
Damjan Bohar huknął w krótki róg i dał trzy punkty @ZaglebieLubin!#ZAGLEG 2:1 pic.twitter.com/dZrZVvKOgG
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) December 20, 2019
Po doprowadzeniu do remisu Zagłębie nie cofnęło się i nie broniło remisu, ale nadal starało się atakować. Ponieważ Legia po przespanym pierwszym kwadransie także szukała drugiego gola, kibice oglądali ciekawe widowisko, gdzie piłka szybko przemieszczała się z jednej połowy na drugą. Obu drużynom brakowało jednak ostatniego podania i tym samym nie było wielu sytuacji bramkowych.
Im było bliżej do końca spotkania, tym coraz bardziej mogło się wydawać, że obie drużyny są zadowolone z remisu. Wtedy ponownie zaatakowało Zagłębie. Po idealnym podaniu Zivca Starzyńskiego w idealnej sytuacji znalazł się Damjan Bohar, który do tego momentu był zupełnie niewidoczny. Słoweniec uderzył w bliższy róg i Majecki nawet nie drgnął.
Do końca pozostawało niespełna osiem minut. Legia wyraźnie przyspieszyła i zepchnęła Zagłębie do obrony. Lubinianie jednak doskonale się bronili i przyjezdni nie tylko nie doprowadzili do wyrównania, ale nawet nie stworzyli sytuacji bramkowej i wyjechali z Dolnego Śląska bez punktu.
KGHM Zagłębie Lubin - Legia Warszawa 2:1
Bramki: 0:1 Jarosław Niezgoda (32), 1:1 Bartosz Białek (56-głową), 2:1 Damjan Bohar (82)
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 6 063.