Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Rząd Izraela zatwierdził porozumienie z palestyńskim Hamasem w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy oraz uwolnienia zakładników • • •

Legia goni Lechię, a biednemu wiatr w oczy

W wieczornym sobotnim meczu 25. kolejki piłkarskiej ekstraklasy Arka przegrała na własnym stadionie z Legią Warszawa 1:2 (0:0). Tym samym gospodarze ponieśli już piątą porażkę z rzędu. W sumie gdynianie nie wygrali dziewięciu kolejnych ligowych spotkań i zdobyli w nich tylko dwa punkty. Legia zbliżyła się w tabeli do Lechii Gdańsk, która ma teraz nad warszawianami punkt przewagi. Swój mecz gdańszczanie zagrają w poniedziałek z Wisłą Płock.

pixabay

Pierwsza część spotkania w Gdyni była zwyczajnie słaba. W drugiej połowie było znacznie więcej emocji, a obrońcy tytułu udokumentowali, ale nie bez problemów, swoją wyższość.

W 58. minucie bliscy szczęście byli natomiast gospodarze, jednak po główce Michaela Olczyka i rykoszecie Radosław Majecki złapał piłkę. Ta zmarnowana okazja od razu się zemściła, bo za chwilę po ładnym strzale Carlitosa zza pola karnego goście objęli prowadzenie.

W 64. minucie było już 2:0 dla stołecznej drużyny. Warszawianie wyprowadzili wzorcową kontrę i w jej finale Cafu zagrał z bliska do Kulenovica, a chorwacki napastnik bez problemu z bliska pokonał golkipera rywali.

Gdynianie nie złożyli jednak broni. Co prawda w 67. minucie Majecki w świetnym stylu obronił strzał Kolewa, ale 60 sekund później po centrze z lewej strony Michała Janoty i główce Macieja Jankowskiego musiał wyciągać piłkę z siatki.

Kontaktowy gol dodał gospodarzom animuszu. Niewiele brakowało, aby w 78. minucie piłkę we własnej bramce umieścił Kucharczyk. Z kolei w 83. minucie powinien uczynić to Tadeusz Socha, który z bliska uderzył potężnie, ale nad poprzeczką.

W końcówce Arka zamknęła Legię w polu karnym, ale nie zdołała doprowadzić do remisu. Tuż przed końcem golkiper przyjezdnych obronił jeszcze główkę Adama Marciniaka. A po ostatnim gwizdku gospodarze mieli ogromne pretensje do arbitrów – także za przedłużenie meczu tylko o trzy minuty.

Trener Arki po spotkaniu był niepocieszony, ale zapowiadał dalszą walkę:

Do tej pory nie wiem, jak można było przegrać to spotkanie. Jestem dumny z drużyny, bo jesteśmy w poważnym kryzysie, a nie było widać w naszych szeregach ani chwili zwątpienia. To był ciężki mecz walki, w którym moi piłkarze zostawili na boisku wiele zdrowia. Mieliśmy kilka sytuacji, które mogliśmy zamienić na bramki, ale, jak mówią, biednemu wiatr w oczy, i to było dzisiaj widoczne.

Musimy wyjść z tego dołka i nie możemy się poddawać. Każdy mężczyzna musi być przygotowany na każdą sytuację, ale poddać się nie można. I było widać, że ten zespół się nie poddaje.

Tabela Ekstraklasy po sobotnich spotkaniach:

Arka Gdynia - Legia Warszawa 1:2 (0:0)

Bramki: 0:1 Carlitos (59), 0:2 Sandro Kulenovic (64), 1:2 Maciej Jankowski (68-głową).

 



Źródło: PAP, niezależna.pl

#ekstraklasa #Arka Gdynia #Lechia Gdańsk #Legia Warszawa

redakcja