W wieczornym sobotnim meczu 25. kolejki piłkarskiej ekstraklasy Arka przegrała na własnym stadionie z Legią Warszawa 1:2 (0:0). Tym samym gospodarze ponieśli już piątą porażkę z rzędu. W sumie gdynianie nie wygrali dziewięciu kolejnych ligowych spotkań i zdobyli w nich tylko dwa punkty. Legia zbliżyła się w tabeli do Lechii Gdańsk, która ma teraz nad warszawianami punkt przewagi. Swój mecz gdańszczanie zagrają w poniedziałek z Wisłą Płock.
Pierwsza część spotkania w Gdyni była zwyczajnie słaba. W drugiej połowie było znacznie więcej emocji, a obrońcy tytułu udokumentowali, ale nie bez problemów, swoją wyższość.
W 58. minucie bliscy szczęście byli natomiast gospodarze, jednak po główce Michaela Olczyka i rykoszecie Radosław Majecki złapał piłkę. Ta zmarnowana okazja od razu się zemściła, bo za chwilę po ładnym strzale Carlitosa zza pola karnego goście objęli prowadzenie.
W 64. minucie było już 2:0 dla stołecznej drużyny. Warszawianie wyprowadzili wzorcową kontrę i w jej finale Cafu zagrał z bliska do Kulenovica, a chorwacki napastnik bez problemu z bliska pokonał golkipera rywali.
Gdynianie nie złożyli jednak broni. Co prawda w 67. minucie Majecki w świetnym stylu obronił strzał Kolewa, ale 60 sekund później po centrze z lewej strony Michała Janoty i główce Macieja Jankowskiego musiał wyciągać piłkę z siatki.
Kontaktowy gol dodał gospodarzom animuszu. Niewiele brakowało, aby w 78. minucie piłkę we własnej bramce umieścił Kucharczyk. Z kolei w 83. minucie powinien uczynić to Tadeusz Socha, który z bliska uderzył potężnie, ale nad poprzeczką.
W końcówce Arka zamknęła Legię w polu karnym, ale nie zdołała doprowadzić do remisu. Tuż przed końcem golkiper przyjezdnych obronił jeszcze główkę Adama Marciniaka. A po ostatnim gwizdku gospodarze mieli ogromne pretensje do arbitrów – także za przedłużenie meczu tylko o trzy minuty.
Trener Arki po spotkaniu był niepocieszony, ale zapowiadał dalszą walkę:
Do tej pory nie wiem, jak można było przegrać to spotkanie. Jestem dumny z drużyny, bo jesteśmy w poważnym kryzysie, a nie było widać w naszych szeregach ani chwili zwątpienia. To był ciężki mecz walki, w którym moi piłkarze zostawili na boisku wiele zdrowia. Mieliśmy kilka sytuacji, które mogliśmy zamienić na bramki, ale, jak mówią, biednemu wiatr w oczy, i to było dzisiaj widoczne.
Musimy wyjść z tego dołka i nie możemy się poddawać. Każdy mężczyzna musi być przygotowany na każdą sytuację, ale poddać się nie można. I było widać, że ten zespół się nie poddaje.
Tabela Ekstraklasy po sobotnich spotkaniach:
? Po sobocie @LegiaWarszawa bliżej lidera ?, @MKSCracoviaSSA bliżej czołówki ?, @WislaKrakowSA bliżej 8⃣ pic.twitter.com/1LuzxKoh0W
— LOTTO Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) 9 marca 2019
Arka Gdynia - Legia Warszawa 1:2 (0:0)
Bramki: 0:1 Carlitos (59), 0:2 Sandro Kulenovic (64), 1:2 Maciej Jankowski (68-głową).