Koszykarze Minnesota Timberwolves pokonali na wyjeździe Phoenix Suns 122:116, wygrali rywalizację 4-0 i jako pierwsi awansowali do drugiej rundy play-off NBA. Sukces okupili jednak kontuzją... trenera Chrisa Fincha, który ucierpiał w zderzeniu ze swoim zawodnikiem Mike'iem Conleyem.
Do zdarzenia doszło w ostatniej kwarcie, kiedy kozłujący piłkę przy linii bocznej Conley zderzył się z graczem Suns Devinem Bookerem i wpadł na szkoleniowca. Finch skrzywił się z bólu i natychmiast chwycił się za prawe kolano. Przez kilka minut leżał przy ławce rezerwowych i był opatrywany przez sztab medyczny swojej drużyny, a następnie powoli wstał i przy pomocy lekarzy udał się do szatni.
W ostatnich niespełna dwóch minutach gry zespół z Minneapolis prowadził asystent Fincha - Micah Nori. W tym czasie zespół utrzymał sześciopunktowe prowadzenie, na które wyszedł w czwartej kwarcie, a zaczął ją przegrywając 90:92.
Timberwolves coach Chris Finch left to the locker room after a sideline collision with Mike Conley
— Bleacher Report (@BleacherReport) April 29, 2024
Wishing him well 🙏 pic.twitter.com/0P1NAiQ7oG
Trener jest w dobrym nastroju, podobnie jak cała ekipa, ale trudno się dziwić po zwycięstwie i awansie
– przekazał Nori.
Sprawę w żart starał się obrócić Conley. "Mówiłem mu, żeby usiadł, bo stojąc w końcówce przy linii tylko przeszkadza. Nie posłuchał. A tak poważnie - wspieram go z całego serca, modlę się za niego, ale jestem pewny, że nic poważnego się nie stało" - zaznaczył koszykarz.
Zespół "Leśnych Wilków" do wygranej poprowadził Anthony Edwards, który uzyskał 40 punktów, z czego 31 w drugiej połowie, gdy jego drużyna musiała odrabiać straty. Karl-Anthony Towns dodał 28.
Gra "Słońc" tradycyjnie opierała się na duecie Booker - Kevin Durant. W sumie zdobyli 82 pkt, przy czym młodszy z gwiazdorów gospodarzy uzbierał ich aż 49.
Wolves to silny, wyrównany, zbilansowany zespół. W rywalizacji z nami nie miał słabych punktów, wszyscy stanęli na wysokości zdania. Każdy ma swoją rolę do odegrania i się z niej wywiązał, a wyrastający na gwiazdę Edwards to wyjątkowy talent
- komplementował rywali trener Suns Frank Vogel.
Timberwolves awansowali do drugiej rundy play off po 20 latach i dopiero drugi raz w historii założonego w 1989 roku klubu. W 2004 dotarli do finału Konferencji Zachodniej, w którym musieli uznać wyższość Los Angeles Lakers. Teraz mogą trafić na "Jeziorowców" już w półfinale konferencji, ale ekipa z Los Angeles musiałaby wygrać trzy kolejne starcia z Denver Nuggets, bo na razie obrońcy tytułu prowadzą 3-1.