Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Sport

Czekali na to ćwierć wieku. Indiana Pacers w wielkim finale NBA

Koszykarze Indiana Pacers po raz drugi w historii klubu zagrają o mistrzostwo ligi NBA. W sobotę w szóstym meczu finału Konferencji Wschodniej pokonali we własnej hali New York Knicks 125:108 i wygrali rywalizację play off 4-2. O tytuł powalczą z Oklahoma City Thunder. Początek serii - w czwartek.

Poprzednio ekipa z Indianapolis dotarła do wielkiego finału ćwierć wieku temu, przegrywając z Los Angeles Lakers 2-4.

Reklama

Pacers lepsi od Knicks

Do tegorocznego play off Pacers przystąpili z czwartej pozycji na Wschodzie i Tyrese'em Haliburtonem w roli głównej, który jednocześnie został uznany najbardziej... przewartościowanym graczem NBA. Jeśli poprowadzi zespół do triumfu, może natomiast zyskać miano MVP decydującej części rozgrywek.

W szóstym meczu z Knicks lider Pacers uzyskał 21 punktów, w tym 11 w ostatniej kwarcie, kiedy gospodarze kontrolowali wypracowaną wcześniej przewagę, miał 13 asyst, sześć zbiórek i trzy przechwyty. W zdobywaniu punktów prym wiódł tym razem Pascal Siakam - 31.

Kameruńczyk po końcowym gwizdku odebrał nagrodę im. Larry'ego Birda dla najlepszego zawodnika finału Konferencji Wschodniej. Słynny skrzydłowy Boston Celtics był pierwszym trenerem, który doprowadził Pacers do decydującej batalii o tytuł. Teraz w jego ślady poszedł Rick Carlisle.

Pascal i Tyrese wzięli nas na plecy i zaprowadzili do finału. Nie tylko w tym meczu pilnowali, by nic złego nam się nie przytrafiło. Jesteśmy tam, gdzie chcieliśmy być, ale... robota dopiero się zaczyna

- skomentował doświadczony szkoleniowiec.

Wśród rywali wyróżnili się OG Anunoby z 24 pkt i Karl-Anthony Towns, który dodał 22 i miał 14 zbiórek.

Były okresy, w których graliśmy bardzo dobrze w obronie, i okresy, w których nam to nie wychodziło. Do tego doszło dużo strat. Myślę, że kombinacja tych elementów sprawiła, że finał nie jest dla nas

- ocenił Tom Thibodeau, trener nowojorczyków, którzy w końcowej walce o tytuł po raz ostatni uczestniczyli w 1999 roku.

Na ostanie sekundy na boisku w zespole gospodarzy pojawiła się wyjściowa piątka, by kibice - zgodnie ubrani tego dnia na złoto - mogli jej zgotować owację na stojąco.

"To nie jest czas na otwieranie szampana. Zostały dwie drużyny i jeden cel. To wyzwanie typu wszystko albo nic. Prawdziwy zwycięzca może być tylko jeden" - podsumował 65-letni Carlisle, który w 2011 roku zdobył tytuł jako trener Dallas Mavericks

Źródło: pap, niezalezna.pl
Reklama