Ważą się losy przyszłości boksu na igrzyskach olimpijskich. Wszystko zależy od decyzji, które zapadną na kongresie Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu Amatorskiego (AIBA) w Moskwie. Jeśli prezydentem zostanie Uzbek Gafur Rachimow, pięściarstwo może zostać skreślone z programu igrzysk w Tokio w 2020 roku.
67-letni Rachimow, od stycznia tymczasowy szef Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu Amatorskiego, jest oskarżany o działalność przestępczą. Sam kategorycznie temu zaprzecza, ale zarzuty są na tyle poważne, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) postanowił zamrozić swoje relacje z bokserską federacją.
- Nigdy nie byłem związany z międzynarodowymi organizacjami przestępczymi. To są fałszywe oskarżenia, sfabrykowane przez poprzedni reżim w Uzbekistanie - zapewnił Rachimow przed miesiącem w wypowiedzi dla AFP.
Ze swojej strony MKOl pozbawił Rachimowa akredytacji na niedawne Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie w Buenos Aires, a nawet zakazał mu startu w wyborach szefa AIBA.
- Tylko kandydaci całkowicie transparentni mogą ubiegać się o mandat prezydenta - napisała w liście adresowanym do Rachimowa dyrektor ds. etyki w MKOl Francuzka Paquerette Girard-Zappelli.
Rachimow zignorował jednak pismo z MKOl i stanie w szranki wyborcze. Jego rywalem będzie wicemistrz olimpijski z Moskwy Kazach Serik Konakbajew. Na jego kandydowanie dopiero w tym tygodniu zgodził się Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS). Wcześniej Konakbajewa nie było na liście, bowiem z jednodniowym opóźnieniem zgłosił się do wyborów. Tłumaczył, że AIBA wyznaczyła ostateczny termin przypadający na dzień wolny - niedzielę, a jego zgłoszenie wpłynęło w poniedziałek.
Boks jest w programie igrzysk olimpijskich nieprzerwanie od 1904 roku.