Judocy z Iranu nie mogą uczestniczyć w żadnych międzynarodowych zawodach. Tamtejsza federacja została zawieszona na czas nieokreślony przez światowe władze judo IJF w związku ze skandalem do jakiego doszło pod koniec sierpnia w trakcie mistrzostw globu w Tokio. Irański judoka miał wówczas celowo przegrać walkę... by nie zmierzyć się w finale z reprezentantem Izraela.
Już wcześniej informowano, że Irańczyk Saeid Mollaei był nakłaniany przez sportowe władze swojego kraju do wycofania się z rywalizacji, by uniknąć finałowej potyczki w wadze 81 kg z reprezentantem Izraela Sagim Mukim. Mollaei ostatecznie przegrał w półfinale z Belgiem Matthiasem Casse, a następnie w pojedynku o brązowy medal uległ Gruzinowi Luce Maisuradze.
Przedstawiciele irańskiej federacji zaprzeczyli doniesieniom, jakoby naciskali na Mollaei, by nie doszło do pojedynku z Izraelczykiem Mukim. Twierdzą, że zawodnik skłamał, gdyż zależy mu na przyspieszeniu procesu zmiany obywatelstwa. Zeznania zawodnika potwierdził zaś obecny z nim w Japonii i mówiący po persku Abdullo Muradov, który słyszał rozmowy np. wiceministra sportu oraz przewodniczącego narodowego komitetu olimpijskiego z judoką.
27-letni Mollaei jest mistrzem globu z 2018 roku. Obecnie ukrywa się w Niemczech. Odmówił powrotu do Iranu z obawy o swoje bezpieczeństwo. To nie był pierwszy przypadek na imprezie wysokiej rangi, by sportowiec z krajów arabskich czy Iranu był nakłaniany do rezygnacji z walki z reprezentantem Izraela. Na igrzyskach w Atenach w 2004 roku irański mistrz świata w judo Arash Mirasmaeili odmówił rywalizacji z Ehudem Vaksem i w glorii bohatera wrócił do ojczyzny. W 2016 roku w Rio egipski judoka Islam El Shehaby został wykluczony z igrzysk po tym, jak odmówił podania ręki Izraelczykowi Orowi Sassonowi po zakończeniu pojedynku.
Decyzję o zawieszeniu Iranu pochwalił stojący na czele Izraelskiej Federacji Judo Moshe Ponte, który przyklasnął szefowi IJF:
Marius Vizer jest niesamowitym człowiekiem i prawdziwym przyjacielem izraelskiego sportu, w szczególności judo. Sport ma łączyć ludzi, a nie ich dzielić.