Iga Świątek w poniedziałkowym meczu pierwszej rundy wielkoszlemowego Australian Open będzie chciała zrewanżować się Holenderce Arantksie Rus za porażkę w ich jedynym wcześniejszym pojedynku. "Mam zamiar zagrać inaczej niż w Rzymie" - zapewniła polska tenisistka.
Rozstawiona z numerem 15. w Melbourne Świątek w ostatnich dniach rywalizowała w tym mieście w turnieju WTA, ale szybko pożegnała się z rywalizacją. Odpadła w 1/8 finału i przed Australian Open rozegrała w tym sezonie tylko dwa mecze o stawkę.
Moje nastawienie się zbytnio nie zmieniło, choć odpadłam teraz w imprezie WTA w trzeciej rundzie. Bardzo czekam na mecz otwarcia z Arantksą Rus. Przegrałam z nią w Rzymie, więc pewnie teraz czeka mnie ciężki pojedynek. Ale jestem na to gotowa. Mam nadzieję, że jej się zrewanżuję, ale zobaczymy jak będzie
- zaznaczyła Polka podczas sobotniej konferencji prasowej.
Zajmująca obecnie 17. miejsce w światowym rankingu zawodniczka uległa 74. w tym zestawieniu Rus w ubiegłym roku niespodziewanie w pierwszej rundzie zawodów w stolicy Włoch.
To była dla mnie trudna sytuacja, bo był to mój pierwszy w sezonie mecz na korcie ziemnym. Nawet chociaż uwielbiam grać na takiej nawierzchni, to kilka dni przygotowań to było dla mnie za mało. Bardzo wyczekiwałam tego spotkania, moje oczekiwania były duże. Rywalka grała naprawdę dobrze, posyłała trudne top spiny. Uważam, że warunki były wówczas dla niej idealne. Miało się wrażenie, że mogła grać długie wymiany i nie męczyła się przy tym w ogóle. Mam nadzieję, że na tutejszych kortach będzie inaczej, korzystniej dla mnie. Zamierzam użyć innych zagrań niż te, których próbowałam w Rzymie
- zapowiedziała podopieczna trenera Piotra Sierzputowskiego.
😃 #WelcomeIga
— Tecnifibre (@tecnifibre) February 5, 2021
how it started: how it’s going: pic.twitter.com/kiAwNp4oMi
Tuż po bolesnej porażce z Holenderką w Italii odniosła historyczny dla polskiego tenisa sukces - sięgnęła po tytuł w wielkoszlemowym French Open. Przyznała w sobotę, że obecnie jej położenie jest inne niż przed sukcesem w Paryżu, a ona wciąż z tym oswaja.
Czuję większą presję niż zwykle. Musimy pracować nad tym z moim sztabem obecnie. Oczywiście, pierwszy start w roku nie jest łatwy. Nie zyskałam zbyt wiele pewności siebie po tych dwóch spotkaniach, które ostatnio rozegrałam. Ale daję sobie czas. Wiem, że czasem trudno jest wrócić do rywalizacji po tak dużym triumfie, po zdobyciu pierwszego tytułu wielkoszlemowego. Mam nadzieję, że sobie z tym poradzę. Chcę cieszyć się przebywaniem na korcie, po prostu grać w tenisa. Czuję, że w tym ostatnim turnieju nie miałam na to szansy.
Przed wygraniem French Open Świątek była zaliczana do grona młodych i obiecujących tenisistek. Teraz wymieniana jest wśród faworytek kolejnych imprez.
Czuję się nieco inaczej na korcie, bo mam poczucie, że ludzie nie traktują mnie już jako przedstawicielkę grupy słabszych. Muszę do tego przywyknąć. Ja sama nie chcę się zmieniać. Chcę czerpać radość z udziału w turnieju tak jak dotychczas. Muszę spróbować tylko obniżyć nieco moje oczekiwania i pamiętać, że nie ma znaczenia, w jakiej roli przystępuję do zawodów. Każdy tak naprawdę zaczyna z tej samej pozycji, kiedy jesteśmy na korcie
- podkreśliła Polka.