- Trudno w naszym zespole wyróżnić choć jednego zawodnika, który zagrałby na swoim poziomie, zaczynając ode mnie. Trzeba uderzyć się w piersi, bo to był mój bardzo słaby występ. Nie stworzyliśmy w zasadzie żadnej klarownej sytuacji, aby strzelić bramkę - w tych słowach napastnik reprezentacji Polski, Arkadiusz Milik, ocenił dzisiejszy, przegrany 1:2 mecz Polski z Senegalem na mistrzostwach świata. - Optymistyczne wnioski? Chyba to, że gorzej być nie może - dodał piłkarz.
Polacy przegrali w swoim inauguracyjnym meczu na Mundiali z Senegalem 1:2. Dość słabe oceny zebrał - jak zresztą niemal cała drużyna Polski - napastnik Arkadiusz Milik. Przez długi czas był niemal niewidoczny na boisku, a próby strzałów - mocno rozczarowywały. W komentarzu udzielonym TVP, napastnik stwierdził wprost:
- Zagraliśmy bardzo słaby mecz. Porównując, pierwszy, jaki przychodzi mi na myśl, to z Danią w eliminacjach mistrzostw świata, który przegraliśmy 0:4. Tam nie wiedzieliśmy co robić i dziś było trochę podobnie. Trudno w naszym zespole wyróżnić choć jednego zawodnika, który zagrałby na swoim poziomie, zaczynając ode mnie. Trzeba uderzyć się w piersi, bo to był mój bardzo słaby występ. Nie stworzyliśmy w zasadzie żadnej klarownej sytuacji, aby strzelić bramkę. Nie prowadziliśmy gry, nie graliśmy tego, co chcieliśmy. Zawiedliśmy na całej linii, ale z drugiej strony wiemy, że to dopiero początek i nie wolno zwieszać głów. Wszystko jest jeszcze możliwe, tylko musimy zmienić styl gry.
Pytany o optymistyczne wnioski po spotkaniu, Milik odpowiedział:
- Chyba to, że gorzej być nie może. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że aby poszukać jakichkolwiek punktów w tym turnieju, to musimy zagrać o wiele, wiele lepiej.