Kamil Majchrzak, który dostał się do głównej drabinki US Open jako tzw. szczęśliwy przegrany, po raz pierwszy w karierze awansował do drugiej rundy w Wielkim Szlemie. Niespodziewanie pokonał - będącego 21 pozycji wyżej w rankingu ATP - chilijskiego tenisistę Nicolasa Jarry'ego po pięciosetowym thrillerze.
Majchrzak przegrał co prawda w Nowym Jorku w decydującej fazie kwalifikacji, ale potem uśmiechnęło się jednak do niego szczęście. Najpierw wycofał się Kevin Anderson z RPA, a następnie Kanadyjczyk Milos Raonic. To właśnie tego ostatniego w obsadzie imprezy zastąpił piotrkowianin.
Tym samym do pięciu wzrosła liczba Polaków w singlowej rywalizacji w tegorocznej edycji zawodów na kortach Flushing Meadows. Ponad pięć lat trzeba było czekać na taką sytuację. W Wimbledonie 2014 w grze podwójnej wystąpiło siedmioro biało-czerwonych, a w kolejnych latach - aż do teraz - liczba ta nie przekraczała czterech.
Zajmujący 94. miejsce w rankingu ATP Majchrzak wykorzystał szansę podarowaną przez los. Jarry pochodzi z tenisowej rodziny - jego dziadek Jaime Fillol był legendą Chile w tej dyscyplinie. Miał przewagę nad Polakiem nie tylko lepszej pozycji na światowej liście (73.), ale także wzrostu (mierzy 1,98 m i jest o 15 cm wyższy od piotrkowianina) oraz większego doświadczenia w Wielkim Szlemie i cyklu ATP. Najlepiej czuje się on jednak na kortach ziemnych (w czerwcu w Bastad wygrał pierwszy w karierze turniej ATP właśnie na tej nawierzchni), co sprzyjało podopiecznemu Tomasza Iwańskiego.
Majchrzak po raz pierwszy cieszy się z wielkoszlemowego zwycięstwa
Kamil Majchrzak with his first career Grand Slam main draw win. He is quite pumped. pic.twitter.com/nqsFa1Emmw
— José Morgado (@josemorgado) August 27, 2019
W pierwszym secie obaj zawodnicy dobrze pilnowali własnego podania - nie było ani jednego "break pointa". W tie-breaku Chilijczyk odskoczył na 5-2, zdobywając trzy punkty z rzędu, w tym dwa przy serwisie rywala i to pozwoliło mu pewne zwycięstwo w tej części inauguracyjnej partii. Druga również zaczęła się po jego myśli - po przełamaniu prowadził 2:1, a zaraz potem podwyższył na 3:1. Polak odrobił stratę w ósmym gemie. Obaj tenisiści zmarnowali poza tym jeszcze po dwie okazje na "breaka". Tym razem tie-break od początku układał się po myśli niżej notowanego z graczy.
W trzeciej odsłonie znów nikt nie stracił podania, ale Majchrzak był tego bliski trzykrotnie w 10. gemie. Jednocześnie były to piłki setowe dla Jarry'ego, który w przeszłości był 38. tenisistą świata. Kolejne trzy szansę na objęcie prowadzenia w całym spotkaniu gracz z Ameryki Południowej miał w tie-breaku, ale znów podopieczny Iwańskiego wyszedł z opresji. Zrobił to w efektownym stylu - od stanu 3-6 zdobył pięć punktów z rzędu. Zmobilizowany rywal błyskawicznie odrobił stratę i zawodnicy szykowali się do piątej, decydującej partii.
Wygrana Majchrzaka to szok dla Chilijczyków
Nicolás Jarry cayó ante el polaco Kamil Majchrzak en su debut en el US Open » https://t.co/J0xJm7irUK pic.twitter.com/rbgZSRLp3s
— T13 (@T13) August 27, 2019
23-letni Polak po raz pierwszy w Wielkim Szlemie pięciosetowy pojedynek zaliczył w pierwszej rundzie styczniowego Australian Open. Prowadził wtedy 2:0 w setach z Japończykiem Kei Nishikorim, ale potem nie wytrzymał intensywności gry i zaczęły łapać go skurcze. Skreczował w piątej odsłonie. Wyciągnął jednak wnioski z tamtej bolesnej porażki. Teraz bardzo szybko wygrywał własne gemy serwisowe, a to rywal coraz częściej się mylił. Przełamanie na wagę zwycięstwa w tej partii i całym meczu zanotował przy stanie 4:4. Spotkanie - po trzech godzinach i 40 minutach - zakończył serwisem, z którym nie poradził sobie rywal.
Jarry miał bardzo dużą przewagę pod względem punktów zdobywanych za sprawą asów (33 do 11) i uderzeń wygrywających (74 do 37). Chilijczyk miał z kolei jednak też znacznie więcej niewymuszonych błędów, których zaliczył aż 60, tj. dwa razy więcej niż piotrkowianin.
Majchrzak debiutuje w głównej drabince US Open. To jego trzeci występ w zasadniczej części zmagań wielkoszlemowych. Zadebiutował we wspomnianej pechowej imprezie w Melbourne, a w lipcowym Wimbledonie w pierwszej rundzie musiał uznać wyższość rywala.
Teraz czeka go pojedynek z Pablo Cuevasem. 33-letni Urugwajczyk jest 53. rakietą świata i ma na koncie sześć wygranych imprez ATP, ale wszystkie na kortach ziemnych. Na twardej nawierzchni w Nowym Jorku nigdy nie przeszedł drugiej rundy. W Wielkim Szlemie udało mu się to cztery razy - zawsze we French Open. Polak zmierzył się z nim dotychczas raz - cztery lata temu grali przeciwko sobie w meczu ligi niemieckiej na "cegle" - Cuevas wygrał w trzech setach.
Poza Majchrzakiem w poniedziałek awans do drugiej rundy wywalczyła Iga Świątek, a odpadli Magdalena Fręch i Hubert Hurkacz. We wtorek do rywalizacji włączy się Magda Linette.
Kamil Majchrzak (Polska) - Nicolas Jarry (Chile) 6:7 (2-7), 7:6 (7-5), 7:6 (8-6), 1:6, 6:4