Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Czarny dzień niemieckiego futbolu. Skandal z udziałem kibiców Bayernu w centrum uwagi

Nie o wynikach piłkarskich, a o wydarzeniach okołosportowych piszą w niedzielę niemieckie media. Po obraźliwych plakatach na trybunach, dwukrotnym przerywaniu meczu, piłkarze Bayernu Monachium i Hoffenheim stali na murawie i tylko pozorowali grę. "To smutny widok" - komentują dziennikarze. To "czarny dzień niemieckiego futbolu" dodaje prezes klubu z Bawarii Karl Heinz Rummenigge.

Dietmar Hopp i  Karl Heinz Rummenigge po skandalicznym meczu w Bundeslidze
Dietmar Hopp i Karl Heinz Rummenigge po skandalicznym meczu w Bundeslidze
fcbayern.com

Przez 62 minuty Bayern błyszczał na murawie w Sinsheim. Strzelił w tym czasie sześć goli. Ale nie o wyniku się teraz mówi, a o tym, co działo się przez kolejne pół godziny.

Najpierw na trybunie zajmowanej przez kibiców Bayernu pojawiły się plakaty nienawistne wobec właściciela Hoffenheim Dietmara Hoppa. Mecz został przerwany. Później telewizja pokazała wściekłych: trenera Bayernu Hansiego Flicka, piłkarzy i członka zarządu klubu Olivera Kahna stojących przed trybuną gości i wrzeszczących na swoich kibiców, by natychmiast zdjęli obraźliwe banery. Udało się. Plakat zniknął, ale tylko na... 10 minut. Sędzia postanowił po raz drugi przerwać grę. Tym razem na prawie 20 minut. To wszystko odbywało się w strumieniach rzęsistego deszczu. I właśnie taki to był widok - smutny i pokazujący bezradność wobec kibiców.

Skandaliczne zachowanie kibiców Bayernu i niecodzienna odpowiedź piłkarzy

Po powrocie na murawę zawodnicy postanowili już nie grać w piłkę. Kopali ją do siebie, stojąc na środku boiska. Przy linii bocznej stali szef zarządu piłkarskiego Bayernu Karl Heinz Rummenigge i Hopp. Obaj klaskali, dając do zrozumienia, że popierają decyzję swoich podopiecznych. Z kolei po meczu piłkarze Bayernu poszli razem z Hoppem do kibiców Hoffenheim. Do swojej "trybuny" nie podeszli.

Piłkarze nie mieli ochoty grać w piłkę po skandalu na trybunach

Skąd ta nienawiść wobec Hoppa? Bo ten postanowił wejść w konflikt z fanami. Nie chce pozwalać na rasistowskie, chamskie, czy hejterskie zachowania. Doprowadził do tego, że kibice Borussii Dortmund przez dwa lata nie mogą przyjeżdżać na mecze do Sinsheim. Kibice sprzeciwiają się odpowiedzialności zbiorowej.

Rummenigge po spotkaniu powiedział, że to "czarny dzień niemieckiego futbolu". I zaapelował: "Musimy być odważni w podejmowaniu kroków wobec takich zachowań". Tego samego zdania jest szef Bundesligi Christian Seifert, który dodał:

Wrogość w stosunku do Hoppa trwa już zbyt długo i jest nie do zniesienia. Należy ją zdecydowanie potępić. Mamy za sobą bardzo smutny dzień.

Skruchy nie okazali kibice. W wydanym oświadczeniu pytają i ostrzegają wprost:

Czy na każdym stadionie mecze będą przerywane, ponieważ na trybunach pojawią się tego typu plakaty? Wówczas żadne spotkanie nie będzie trwało 90 minut. Przerwanie meczu w sobotę w Hoffenheim było przesadą i absurdem.

Hopp od lat jest obiektem hejtu w niemieckim futbolu. 79-letni miliarder i współtwórca koncernu SAP stworzył z prowincjonalnej drużyny uczestnika europejskich pucharów. To nie spodobało się kibicom, którzy uważają, że "Wieśniaki" to symbol komercjalizacji futbolu.

Teraz kibice muszą czekać na wyrok sądu przy niemieckim związku. Także kluby będą musiały zapłacić surowe kary. Media uważają, że sprawa będzie jeszcze eskalować. Kibice łatwo nie odpuszczą, pytanie, jak poradzą sobie z tym kluby i jakie decyzje na meczach będą podejmować sędziowie.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Bayern Monachium #Bundesliga #Hoffenheim

redakcja