Takiej porażki Realu Madryt kibice nie spodziewali się w najczarniejszych snach. Królewscy przegrali dziś u siebie z CSKA Moskwa w meczu Ligi Mistrzów i to 0:3. Po meczu odpowiedzialność za ten wynik wziął na siebie trener Santiago Solari. Sam przyznał, że trochę przekombinował ze składem.
Real co prawda już wcześniej zapewnił sobie awans do 1/8 finału z pierwszego miejsca w grupie, ale na tak nieudany występ lokalni kibice na pewno nie byli przygotowani. Dotychczas najwyższe porażki "Królewskich" w Champions League to 2:4 z Bayernem Monachium (2000), 1:3 (dwukrotnie) i 0:2 (trzykrotnie).
Drużyna CSKA mimo zwycięstwa zajęła ostatnie miejsce w tabeli i żegna się z europejskimi pucharami w tym sezonie
"Królewscy" przegrali na swoim stadionie z rosyjskim rywalem po raz pierwszy od 1991 roku, kiedy ulegli Spartakowi Moskwa 1:3. Tylko częściowo tłumaczy ich fakt, że na ławce rezerwowych spotkanie rozpoczęło kilku zawodników podstawowego składu: Niemiec Toni Kroos, Walijczyk Gareth Bale czy laureat Złotej Piłki w tym roku Chorwat Luka Modric. Kapitana Sergio Ramosa w ogóle nie było w kadrze.
"Podjąłem ryzyko związane ze składem i ponoszę za to odpowiedzialność. Uznałem, że trzeba dać szansę młodszym piłkarzom i tym, którzy wracają po kontuzji, a pozostałym należy się odpoczynek, żebyśmy dalej liczyli się we wszystkich rozgrywkach. Nie byliśmy przekonujący ani na połowie rywali, ani na naszej. Druga połowa była po prostu zła"
- przyznał argentyński trener Santiago Solari.