Adam Małysz był pod wrażeniem wyczynu Kamila Stocha w narciarskim Turnieju Czterech Skoczni, w którym podwójny mistrz olimpijski z Soczi triumfował na wszystkich obiektach. "On się w ciągu roku sakramencko rozwinął!" – dosadnie ocenił były zawodnik, a obecnie dyrektor PZN.
Stoch jest dopiero drugim zawodnikiem w historii, któremu udało się zwyciężyć na czterech skoczniach, kolejno w Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen, Innsbrucku i Bischofshofen.
Dotychczas jedynym był Sven Hannawald. Niemiec tej sztuki dokonał 16 lat temu.
"Przed zawodami byłem pełen nadziei, że Kamil będzie walczył o podium, ale nie spodziewałem się, że będzie aż tak mocny. Tego chyba nikt się nie spodziewał. Nawet on sam"
– przyznał Małysz, który w Polsce, ale i na świecie jest ikoną tej dyscypliny sportu.
Jak dodał, uwierzył w historyczny sukces już po pierwszych zawodach.
"Jak ktoś wygrywa w Oberstdorfie, to jest mu dużo łatwiej, to go napędza. Też dlatego, że skocznia jest jedną z trudniejszych. Później Kamil wygrał w Innsbrucku i miał wielką przewagę po upadku dotychczasowego wicelidera Niemca Richarda Freitaga, więc już był spokój"
– powiedział.
To, co podziwia u Stocha najbardziej, to jego wewnętrzny spokój i umiejętność przekształcenia stresu w coś pozytywnego.
"On potrafi zmienić podenerwowanie w pozytywną bombę – to jest jego wielką siłą. Nie psuje skoków, tylko nawet jak coś jest nie tak, jak w Bischofshofen, gdzie spóźnił wyjście z progu, to i tak leci najdalej. Najdalej lata też wtedy, kiedy trener obniża mu belkę. Myślę, że jak rywale to dokładnie przeanalizują, to dopiero będą w szoku. Na razie wiedzą tylko, że jest dobry"
- analizował.
Małysz do ekipy dołączył razem z trenerem Stefanem Horngacherem. Z drużyną skoczków narciarskich pracują od trochę ponad półtora roku.
"W tym czasie Kamil sakramencko się rozwinął. Poszedł niesamowicie do przodu. I fizycznie, i mentalnie. Im jesteś starszy, tym jesteś mocniejszy, ale też musisz więcej pracować. A on fizycznie jeszcze jest bardzo mocny, a gdy do tego dochodzi siła psychiki, to nie ma niego gościa. Tak jest w tym momencie"
- ocenił.
Pochwalił Stocha także za umiejętność odcięcia się od presji, mediów, wszystkiego, co wokół się dzieje.
"Kamil pod tym względem jest wyjątkowy. Inni udzielają się w mediach, też społecznościowych, wszystko komentują, pełno ich w telewizji. A on tego unika, dzięki czemu się nie eksploatuje. On jest do tego stopnia świadomy, co może mu zaszkodzić, że w ostatnich dniach odciął się zupełnie. Jak na konferencji po turnieju dostał pytanie o piwo, które Hannawald proponował każdemu, kto pokonałby Kamila, to się zdziwił, bo usłyszał o tym po raz pierwszy"
– opowiadał Małysz.
A na pytanie dziennikarzy, kto jest lepszym skoczkiem w historii – on czy Stoch odparł:
"Jak ja mogę się teraz porównywać do Kamila...?!".
W klasyfikacji 66. TCS Stoch o 69,6 pkt wyprzedził Niemca Andreasa Wellingera i o 87,6 pkt Norwega Andersa Fannemela. Kubacki był ostatecznie szósty.