Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

​Liga Mistrzów: Powtórzyć szaloną fiestę

23 sierpnia 1995 roku Legia pokonała na wyjeździe IFK Goeteborg 2:1 i wywalczyła historyczny awans polskiej drużyny do Ligi Mistrzów.

Tomasz Hamrat/Gazeta Polska. Czy Legia będzie się mogła dziś wieczorem cieszyć?
Tomasz Hamrat/Gazeta Polska. Czy Legia będzie się mogła dziś wieczorem cieszyć?
23 sierpnia 1995 roku Legia pokonała na wyjeździe IFK Goeteborg 2:1 i wywalczyła historyczny awans polskiej drużyny do Ligi Mistrzów. Równo 21 lat później drużyna Besnika Hasiego może powtórzyć ten sukces. Zaliczka z pierwszego meczu z Dundalk jest solidna, wystarczy niczego nie zepsuć!

Niemal każdy kibic Legii pytany o największe osiągnięcie klubu w całej jego historii wskaże awans do Champions League. Awans, który obrósł legendą, który starsi wspominają z rozrzewnieniem i łezką w oku, a młodsi znają tylko z opowieści. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, jeśli nie wydarzy się żadna katastrofa, już dziś w historii zapiszą się kolejni piłkarze „Wojskowych”. Jednak awans z 1995 roku zawsze będzie tym wyjątkowym, bo pierwszym. Przypomnijmy więc mecz, który wprowadził wówczas Legię do piłkarskiego raju.

Na mecz do Goeteborga Legia jechała ze zwycięskim 1:0 uzyskanym w Warszawie. Trener Paweł Janas wiedział jednak, że na świętowanie jest za wcześnie. W weekend poprzedzający rewanżowe spotkanie w Szwecji legioniści rozegrali ligowy mecz z Pogonią Szczecin, w którym nie zagrali Jackowie Zieliński i Bednarz. Janas chciał, aby obaj byli wypoczęci i gotowi do walki przed decydującym starciem o LM. Już na miejscu Janas zaszokował składem, sadzając na ławce kapitana Leszka Pisza. W 38. min naprawił swój błąd, wprowadzając „Piszczyka” za Krzysztofa Ratajczyka. Legia przegrywała wówczas 0:1 po bramce Jespera Blomqvista, i mimo że od 29. min grała w przewadze, nie potrafiła strzelić gola. W 73. min sektor zajmowany przez kibiców Legii w końcu wybuchł z radości – piłkę ze skrzydła dośrodkował Grzegorz Lewandowski, a do siatki głową wpakował ją… najniższy na boisku Pisz! Od tej chwili na Legię nie było już mocnych, zwłaszcza że od 80. min IFK grało w dziewiątkę, po tym jak drugą żółtą, a w efekcie czerwoną kartkę zobaczył Magnus Erlingmark. Goeteborg dobił w doliczonym czasie gry Bednarz i zaczęła się wielka fiesta.

Kibice Legii, którzy od pierwszej do ostatniej minuty zdzierali gardła na stadionie Ullevi, oszaleli ze szczęścia – dorośli mężczyźni płakali jak małe dzieci, a gdy się już wyściskali odśpiewali „Jeszcze Polska nie zginęła” i wraz z piłkarzami fetowali awans. Świętowano tak mocno, że do Polski wracał prom pod… czerwono-biało-zieloną banderą. Oby Warszawa mogła się cieszyć także dziś wieczorem, gdy około godziny 22:30 sędzia zagwiżdże w meczu Legia - Dundalk po raz ostatni.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie - Dodatek Dla Warszawy

#Goeteborg #Dundalk #Legia #Liga Mistrzów

Małgorzata Chłopaś