Renata L.-G., żona posła PO Stanisława Gawłowskiego, jest podejrzewana o tzw. pranie brudnych pieniędzy.
"Przestępstwo miało polegać na tym, że brała udział w ukrywaniu prawdziwego pochodzenia apartamentu w Chorwacji, który miał przyjąć w formie łapówki jej mąż, Stanisław G. Czyn ten zagrożony jest karą do 10 lat pozbawienia wolności"
- wyjaśnia prokuratura.
W związku z tym prokurator zabezpieczył mienie majątkowe Renaty L.-G., a konkretnie - 80 tysięcy złotych. Żona posła Stanisława Gawłowskiego twierdziła, że to bezprawne działanie i odwołała się do sądu. Na dzień kobiet dostała "prezent" w postaci postanowienia sądu.
"Sąd Okręgowy w Szczecinie utrzymał w mocy postanowienie prokuratora z 4 stycznia 2019 roku o zabezpieczeniu majątkowym na mieniu podejrzanej Renaty L.– G. w wysokości 80 tysięcy złotych na poczet grożącej jej kary grzywny i kosztów sądowych".
- czytamy w komunikacie Prokuratury Krajowej.
Sąd nie tylko odrzucił zażalenie żony Gawłowskiego, ale również... przyznał rację prokuratorowi, który wydał decyzję o zabezpieczeniu 80 tysięcy złotych.
"Sąd nie podzielił żadnych zarzutów podniesionych przez trzech obrońców podejrzanej Renaty L.– G., w tym między innymi zarzutów w zakresie bezpodstawnego przetrzymywania przez prokuratora pieniędzy należących do podejrzanej. Przeciwnie. Sąd uznał, że wydanie przez prokuratora postanowienia o zabezpieczeniu majątkowym było konieczne i zasadne"
- dodaje prokuratura.
To nie koniec złych informacji dla małżonki posła PO.
"Sąd Rejonowy Szczecin Prawobrzeże i Zachód, wypowiadając się w kwestii podjętych wobec Renaty L.-G. środków zapobiegawczych, w tym poręczenia majątkowego, dozoru Policji i zakazu opuszczania kraju, uznał, że dowody zebrane przez prokuraturę wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzaną zarzucanych jej czynów"
- informuje Prokuratura Krajowa.