Policja poszukuje sprawców zniszczenia krzyża poświęconego pamięci ostatniego Żołnierza Wyklętego, Józefa Franczaka ps. „Laluś”, w Majdanie Kozic Górnych (Lubelskie). - Sądzę, że była to zemsta pogrobowców, esbeków i innych komunistów, a może i organizacji lewackich - powiedział syn "Lalusia", Marek Franczak.
O sprawie informowaliśmy już dzisiaj rano. - Ktoś przyjechał w nocy ze szlifierką kątową. I wyciął krzyż. Krzyż, który stał na miejscu śmierci „Lalusia” - legendarnego, ostatniego Żołnierza Niezłomnego, Józefa Franczaka. Aż ręce się zaciskają ze złości. Co trzeba mieć w głowie, żeby coś takiego uczynić? Ile bzdur wciskanych do głów przez lewicowe media trzeba łyknąć, by czegoś takiego dokonać? - napisał w felietonie dla portalu Niezalezna.pl Tomasz Łysiak.
W poniedziałek mają być prowadzone dalsze czynności zmierzające do wykrycia sprawców. Postępowanie prawdopodobnie będzie prowadzone w kierunku znieważenia pomnika lub miejsca urządzonego w celu upamiętnienia zdarzenia historycznego bądź uczczenia osoby, za co grozi kara grzywny lub ograniczenia wolności.
- Na miejscu policjanci nie znaleźli śladów, które by wskazywały na motywy sprawców
- poinformowała rzeczniczka policji w Świdniku, asp. Elwira Domaradzka.
Głos w sprawie antenie Polskiego Radia 24 zabrał syn śp. Józefa Franczaka, Marek.
- Jest mi ogromnie przykro. Krzyż, symbol naszej wiary, został sprofanowany. Sądzę, że była to zemsta pogrobowców, esbeków i innych komunistów, a może i organizacji lewackich
- powiedział Marek Franczak.
Ocenił ponadto, że zdewastowanie pomnika ojca, może być związane z tym, że publicznie poparł kandydaturę prezydenta Andrzeja Dudy. Marek Franczak wyjaśnił, że wywołało to ogromny hejt na niego i jego ojca w mediach społecznościowych. - Dochodziło już do obrywania tabliczki na pomniku, wyrzucania do rowu flag. Były to wybryki chuligańskie, ale teraz było to dobrze przygotowane - zauważył
- Będziemy chcieli postawić krzyż na nowo. Wiele osób doradza zamiast krzyża, który komuś przeszkadza, formę kilku głazów z różnych miejsc śmierci
- dodał.