- Uczciwość wymaga, by w pierwszej kolejności rozliczyć własne środowisko. Bronisław Komorowski niezwykle chętnie korzystał z prawa łaski - powiedział minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, odnosząc się do apelu Rafała Trzaskowskiego o ujawnienie informacji dotyczących niektórych ułaskawień prezydenta.
Na dzisiejszej konferencji prasowej Rafał Trzaskowski oświadczył, że lista osób ułaskawionych przez prezydenta Andrzeja Dudę budzi "mnóstwo wątpliwości i pytań". W związku z tym kandydat KO zaapelował do prezydenta o ujawnienie informacji dotyczących ułaskawienia: trzech osób skazanych za handel narkotykami w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, trzech osób, które zostały skazane za znęcanie się nad rodziną oraz jednej osoby skazanej za morderstwo.
Pytany o tę kwestię na konferencji prasowej w Białymstoku, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odparł, że liczy na wyjaśnienie stosowania prawa łaski przez wywodzącego się z PO prezydenta Bronisława Komorowskiego.
"Mam nadzieję, że Trzaskowski wyjaśni stosowanie prawa łaski na dużo większą skalę przez prezydenta Komorowskiego, którego konsekwentnie wspierał w kampanii wyborczej"
- powiedział Ziobro.
Jego zdaniem, Trzaskowski w sensie politycznym ponosi "pełną odpowiedzialność" za działania Komorowskiego. Podkreślił, że sens miałoby jedynie porównanie decyzji obu prezydentów.
"Uważam, że debata ma sens wtedy, kiedy jest debatą uczciwą, a uczciwość wymaga, by w pierwszej kolejności sam się rozliczył z odpowiedzialności własnego środowiska"
- powiedział o Trzaskowskim Ziobro.
Dodał, że PO "nie dość, że nie chciała ograniczenia prawa łaski", to jeszcze "wspierała pana Komorowskiego, kiedy niezwykle chętnie z tego prawa korzystał - znacznie częściej, niż prezydent Andrzej Duda".
Ziobro podkreślił, że zdarzają się sytuacje "zupełnie wyjątkowe", na które po zapadnięciu prawomocnego wyroku wymiar sprawiedliwości nie ma już wpływu.
"Sam występowałem kiedyś o ułaskawienie jednego z zabójców, który miał na sumieniu tego rodzaju zbrodnię, to była historia opisana w filmie >>Dług<<"
- powiedział.
Dodał, że wszystko, co wiadomo było o tej sprawie, uzasadniało w jego przekonaniu zastosowanie tego prawa.
Podkreślił, że są też inne przypadki.
"Pan Aleksander Kwaśniewski zastosował prawo łaski wobec mordercy, który w sposób okrutny zamordował kobietę, tylko dlatego, że - jak wiele wskazywało - był gdzieś środowiskowo powiązany z establishmentem PRL-u, a potem był ważnym kasjerem lewicy"
- wskazał.
Dodał też, że prezydent Lech Wałęsa ułaskawił jednego z gangsterów mafii pruszkowskiej.
"To jest różnica. Można więc popełniać tego rodzaju ułaskawienia, które nie są niczym uzasadnione, można też trafić na zupełnie wyjątkowe okoliczności, które uzasadniają to prawo"
- mówił minister.
Nawiązując do sytuacji partnerki oraz córki mężczyzny, którego ułaskawienie opisał "Fakt", Ziobro ocenił, że miały one prawo wystąpić do prezydenta z prośbą o akt łaski, a ten miał prawo je zastosować.
"Gdyby prezydent tego prawa nie zastosował, to te same media, z >>Faktem<< na czele, linczowałyby prezydenta, że jest bezduszny, bezwzględny, że nie wyszedł naprzeciw prośbie ofiar, których głos w pierwszej kolejności powinien być wysłuchany"
- mówił minister.
W minionym tygodniu w "Fakcie" opisano sprawę ułaskawienia przez prezydenta mężczyzny skazanego za przestępstwo seksualne popełnione na małoletniej córce. Akt łaski dotyczył skrócenia zakazu zbliżania do osób pokrzywdzonych, mężczyzna odbył już całą karę. O skrócenie zakazu prosiły córka i partnerka mężczyzny, podkreślając, że po wielu latach udało im się odbudować relację z mężczyzną, który przeszedł "pozytywną przemianę". Kobiety wielokrotnie mówiły w mediach, że są wdzięczne prezydentowi, że uwzględnił ich prośbę.
We wtorek pozew przeciw wydawcy gazety Ringier Axel Springer złożył w imieniu kobiet ich pełnomocnik mec. Krzysztof Wąsowski, domagając się miliona złotych zadośćuczynienia.