Aleksandra J. wszystkie dzieci rodziła dzieci w wannie, po czym wsadzała je do worka i chowała w nieużywanym piecu.
Pierwsze z dzieci zostało pochowane pod jabłonią. Kobieta wyznała, że wybrała to miejsce na pochówek ponieważ lubiła jabłka. Pozostałe z zamordowanych dzieci pozostawiała w piecu w zawiązanych workach. Wszystkie dzieci zostały uduszone w ten sposób.
Sąd Okręgowy w Opolu w pierwszej instancji skazał oskarżonych na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Sąd ten ocenił, że Dawid W. doskonale zdawał sobie sprawy z ciąży swojej żony. Co więcej po urodzeniu pierwszego dziecka miał powiedzieć: "wiesz, co teraz zrobić".
Sąd apelacyjny we Wrocławiu zdecydował się jednak obniżyć wyroki. Stwierdził, że okolicznością łagodzącą jest to, że kobieta była w złym stanie psychicznym i "martwiła się o najstarszego syna". W trakcie procesu wyjaśniała, że Dawid W. groził jej, że jak nie pozbędzie się dzieci, to zabierze jej syna. Sad zwrócił także uwagi na trudne warunki, w jakich żyła.
Dawid W. od początku wnioskował o uniewinnienie. Przekonywał, że nie wiedział o ciążach partnerki. Sąd apelacyjny postanowił obniżyć mu karę, zmieniając kwalifikację prawną czynu z podżegania na pomocnictwo przy zabójstwach.
Wyroki są prawomocne, ale prokuratura nie wyklucza złożenia kasacji do Sądu Najwyższego.