Polska jest adwokatem jak najdalej posuniętych sankcji wobec Rosji, bo z Władimirem Putinem można wygrać albo gospodarczo, albo militarnie - mówił premier Mateusz Morawiecki. Zaznaczył, że NATO nie jest częścią wojny toczącej się na Ukrainie, ale "NATO i UE mają wielką rolę do odegrania".
Szef rządu odwiedził rano Samorządowy Klub Dziecięcy w Białym Kościele (gmina Wielka Wieś, woj. małopolskie). Na konferencji prasowej był pytany m.in. o kwestię szóstego pakietu unijnych sankcji wobec Rosji.
Morawiecki powiedział, że Polska jest adwokatem jak najdalej posuniętych sankcji, bo - jak mówił - "z Putinem można wygrać albo gospodarczo, albo militarnie".
Zaznaczył przy tym, że NATO nie jest częścią wojny toczącej się na Ukrainie, ale "NATO i UE mają wielką rolę do odegrania".
"Wsparcie Ukrainy to po pierwsze i po drugie sankcje gospodarcze"
- podkreślił. W tym kontekście wskazał, że od kilku dni toczyły się "żmudne negocjacje" w KE i że jest w stałym kontakcie ze stałym przedstawicielem RP przy UE Andrzejem Sadosiem.
Przyznał jednocześnie, że coraz trudniej negocjuje się "szeroki zakres tych wszystkich sankcji". "A on jest potrzebny, aby wywierać coraz mocniejszą presję na Rosję. Polska stara się organizować tak proces sankcji, aby znaleźć wspólny mianownik pomiędzy jednością UE, a sankcjami, które byłyby zbudowane w najszerszy możliwy sposób, by wywrzeć presję na Putina i Kreml" - deklarował premier.
W piątek premier Węgier Viktor Orban oświadczył, że Węgry nie mogą poprzeć szóstego pakietu sankcji przeciwko Rosji w ich obecnej formie, określając propozycje KE mianem "bomby atomowej zrzuconej na węgierską gospodarkę".