Prezes PiS Jarosław Kaczyński na konwencji partyjnej w Płocku wspomniał swojego brata - śp. Lecha Kaczyńskiego. "Bardzo proszę, aby o moim świętej pamięci bracie pamiętać, bo bez niego nic by się tu nie wydarzyło" - powiedział. Odpowiedź publiczności mogła być tylko jedna.
Podczas konwencji PiS prezes partii Jarosław Kaczyński wrócił na mównicę po zakończonym już przemówieniu w reakcji na odśpiewane mu przez salę "Sto lat". Wrócił po to, by wspomnieć swojego zmarłego brata.
"Wszyscy tu jesteśmy i możemy liczyć na kolejne już zwycięstwo tylko dzięki komuś, kogo już nie ma. I który nie żył stu lat, tylko 60, to znaczy mojemu bratu"
- powiedział.
"Pamiętajcie, że gdyby nie Lech Kaczyński, ani nie powstałby pierwszy ośrodek oporu przeciw postkomunizmowi - bo tak się nazywał ten system, który nas rabował - czyli Tygodnik Solidarność pod moim kierownictwem. Tylko dzięki niemu mogłem zostać tym szefem. Później nie mogłoby powstać Porozumienie Centrum, czyli pierwsza partia, która racjonalnie się temu przeciwstawiała. Później nie mogłoby powstać Prawo i Sprawiedliwość, nie byłoby zwycięstwa w Warszawie, nie byłoby zwycięstwa w wyborach prezydenckich, co za tym idzie nie byłoby pierwszego naszego zwycięstwa, takiego względnego, w wyborach parlamentarnych w roku 2005. Krótko mówiąc, nie byłoby tego wszystkiego"
- mówił prezes PiS.
"Bardzo proszę, aby o moim świętej pamięci bracie pamiętać, bo bez niego nic by się tu nie wydarzyło"
- apelował.
"Pamiętamy!" - odpowiedzieli chórem zgromadzeni.